Niech zgadnę, zapewne jeszcze żadna z Was nie spotkała się z tą nazwą, ale uwierzcie mi warto ją zapamiętać. Patrząc na efekty jakie daje regularne stosowanie go, czuję się jakbym trafiła 6 w totka!
Zacznijmy od początku, czyli czym właściwie jest honeyquat?
Pochodna miodu w stanie ciekłym, bezproblemowo możemy dodać ją do szamponu, kremu, etc. Honeyquat posiada możliwości wiązania wody w skórze i włosach dwa razy większe od gliceryny. Posiada właściwości silnie nawilżające, przenika głębko do wnętrza włosów, zapobiega rozdwajaniu się końcówek a także chroni włosy przed działaniem detergentów.
Właściwości kosmetyczne:
* przenika w głąb włosa, utrzymując jego wilgotność czyniąc włosy miękkie, plastyczne i jedwabiste
* nadaje włosom połysk i zdrowy wygląd, nawet przy stosowaniu w produktach do spłukiwania
*wspomaga rozczesywanie włosów i wyeliminowanie elektryczności statycznej
*dodawany do emulsji i toników będzie skutecznie nawilżał
Jakiś czas temu dorzuciłam go do zakupów na EcoSpa. Od tamtej pory minęło już trochę czasu, zdążyłam zurzyć już jedną buteleczkę tego cuda. Honeyquat wzbudził moje zaintresowanie obietnicą nawilżonych włosów. Moje wysokoporowate kłaczki notorycznie borykają się z problemem kiepskiego nawilżenia, i co tu dużo mówić muszę zapewniać im go jak najwięcej. Kolejny sprzymierzeniec w tym procederze? Proszę bardzo, hop do koszyczka. Tym bardziej wszystko naturalne, żadnej szkodliwej chemii. Na początku zaczęłam nieśmiało dodawać go do odżywki, pół łyżki od herbaty, a gdy czułam, że włosy są w gorszej kondycji była to cała lyżeczka. Całość trzymałam na głowie 10 minut. Efekt natychmiastowy, nawilżone, miękkie a przede wszystkim wygładzone i łatwe do zdyscyplinowania włosy. Apetyt rósł w miarę jedzenia. Postanowiłam dodać go do maski (homemade albo Kallos Latte) było to półtorej łyżeczki. Jeśli chodzi o moje włosy ta metoda jest najlepsza. Po spłukaniu mikstury wlosy oprócz właściowości, które otrzymujemy po zastosowaniu z odżywką, są sypkie, elastyczne i mięsiste. Regularne stosowanie honeyquat pozwala nam cieszyć się nawilżone i odżywionymi włosami. Dba również o ansze końcówki, odstawiłam całkowicie zabezpieczanie ich olejkiem z pestek malin i nie odnotowałam żadnych negatywnych skutków. Są nawilżone i nie rozdwają się . Można używać go również do odżywek bez spłukiwania, jednak ja nie stosowałam go w takiej formie, więc na tym polu nie mogę powiedzieć nic o jego działaniu. Nie stosowałam go też w kosmetykach typu krem czy tonik. Jednak kiedy zużyję tonik z kwasami (własnoręcznie zrobiony, duma ) planuje zrobić tonik z 'miodkiem' , bo tak pieszczotliwie zwykłam go nazywać. Polecany jest też jako dodatek do serum chroniących przed wysoką temperaturą.
Wróżę mu szybką karierę i wielką sławę! I tylko nie mówcie, że nie jesteście skuszone!
Zacznijmy od początku, czyli czym właściwie jest honeyquat?
Pochodna miodu w stanie ciekłym, bezproblemowo możemy dodać ją do szamponu, kremu, etc. Honeyquat posiada możliwości wiązania wody w skórze i włosach dwa razy większe od gliceryny. Posiada właściwości silnie nawilżające, przenika głębko do wnętrza włosów, zapobiega rozdwajaniu się końcówek a także chroni włosy przed działaniem detergentów.
Właściwości kosmetyczne:
* przenika w głąb włosa, utrzymując jego wilgotność czyniąc włosy miękkie, plastyczne i jedwabiste
* nadaje włosom połysk i zdrowy wygląd, nawet przy stosowaniu w produktach do spłukiwania
*wspomaga rozczesywanie włosów i wyeliminowanie elektryczności statycznej
*dodawany do emulsji i toników będzie skutecznie nawilżał
Jakiś czas temu dorzuciłam go do zakupów na EcoSpa. Od tamtej pory minęło już trochę czasu, zdążyłam zurzyć już jedną buteleczkę tego cuda. Honeyquat wzbudził moje zaintresowanie obietnicą nawilżonych włosów. Moje wysokoporowate kłaczki notorycznie borykają się z problemem kiepskiego nawilżenia, i co tu dużo mówić muszę zapewniać im go jak najwięcej. Kolejny sprzymierzeniec w tym procederze? Proszę bardzo, hop do koszyczka. Tym bardziej wszystko naturalne, żadnej szkodliwej chemii. Na początku zaczęłam nieśmiało dodawać go do odżywki, pół łyżki od herbaty, a gdy czułam, że włosy są w gorszej kondycji była to cała lyżeczka. Całość trzymałam na głowie 10 minut. Efekt natychmiastowy, nawilżone, miękkie a przede wszystkim wygładzone i łatwe do zdyscyplinowania włosy. Apetyt rósł w miarę jedzenia. Postanowiłam dodać go do maski (homemade albo Kallos Latte) było to półtorej łyżeczki. Jeśli chodzi o moje włosy ta metoda jest najlepsza. Po spłukaniu mikstury wlosy oprócz właściowości, które otrzymujemy po zastosowaniu z odżywką, są sypkie, elastyczne i mięsiste. Regularne stosowanie honeyquat pozwala nam cieszyć się nawilżone i odżywionymi włosami. Dba również o ansze końcówki, odstawiłam całkowicie zabezpieczanie ich olejkiem z pestek malin i nie odnotowałam żadnych negatywnych skutków. Są nawilżone i nie rozdwają się . Można używać go również do odżywek bez spłukiwania, jednak ja nie stosowałam go w takiej formie, więc na tym polu nie mogę powiedzieć nic o jego działaniu. Nie stosowałam go też w kosmetykach typu krem czy tonik. Jednak kiedy zużyję tonik z kwasami (własnoręcznie zrobiony, duma ) planuje zrobić tonik z 'miodkiem' , bo tak pieszczotliwie zwykłam go nazywać. Polecany jest też jako dodatek do serum chroniących przed wysoką temperaturą.
Jeśli macie suche i potrzebujące odbudowy włosy honeyquat jest dla Was stworzony! Efekty są spektakularne, a wystarczy poświęcić tylko chwilę by dodać go do ulubionych kosmetyków. Mam wrażenie, że w przypadku włosów o niższej porowatości sparwdzi się jako dodatek do szamponu.Jak narazie spotkałam się z nim tylko w sklepie EcoSpa za buteleczkę 30 ml zapłacimy około 17 zł. Jego jedynym defektem jest okropny zapach, na pocieszenie powiem, że znika po połączeniu honeyquat'u z maską czy odżywką.
Uwaga: nie rozpuszcza się w olejach.
Wróżę mu szybką karierę i wielką sławę! I tylko nie mówcie, że nie jesteście skuszone!
wolę chyba jednak dodać po prostu miód, ale zaciekawiłaś mnie bardzo! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy półprodukt. :)
OdpowiedzUsuńCiekawostka :) lubię takie nowinki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy jest - pierwszy raz się z nim spotykam
OdpowiedzUsuńRewelacja dla osób z nienawilżonymi włosami. Powiem tam, wróżę - że za parę miesięcy będzie o nim głośno :D
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy,ale jeszcze nie próbowałam + na prawdę ciekawy blog, będę zaglądać, jeśli ci się u mnie spodoba, możesz zaobserwować, na pewno się odwdzięcze. Zapraszam do mnie ada-aduska.blogspot.com ;*
OdpowiedzUsuńJa jestem skuszona :) Tylko... jakoś tak się boję działać z półproduktami :P
OdpowiedzUsuńPezyznam ze jeszcze nigdy o nim nie slyszalam, ale szczerze mnie zaciekawil :*
OdpowiedzUsuńZapraszam: gertrama.blogspot.com
obserwujemy? Odp u mnie :*
mam teraz sporo kosmetyków do włosów ale mocno kusisz :)
OdpowiedzUsuńJa na razie używam Pantene
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę, ale przyznaję zaciekawiła mnie Twoja recenzja :)
OdpowiedzUsuńidealny dla mnie, ale jak na razie mam mały zapas
OdpowiedzUsuńmam, używam, choć mi jakoś specjalnie nie śmierdzi i niestety tak jak na początku dawał fajne efekty, tak potem moje nieznośne włosy jakby się do niego "przyzwyczaiły" i już na nie tak fajnie nie działa:(
OdpowiedzUsuńJestem skuszona całkowicie, kompletnie! Rzadko mam tak, że coś muszę mieć teraz i natychmiast, ale to muszę. Dziękuję Ci bardzo, dobra kobieto :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o takim czymś :-p Masz rację :-p Bardzo mnie zainteresowałaś tym cudeńkiem, muszę koniecznie kupić, bo ostatnio moje włosy są strasznie przesuszone :(
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale to jest dla mnie czystą nowością!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie nim zainteresowałaś :)
Ooooo, czyli coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie nigdy o nim nie słyszałam :D Jego działanie wydaje się być świetne, szkoda tylko, że nie pachnie miodem ;)
OdpowiedzUsuńHmm brzmi kusząco, muszę wypróbować w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńNie znam takiego czegoś :)
OdpowiedzUsuńPierwsze widzę szczerze mówiąc.
Brzmi ciekawie.
Nie powiem, ciekawy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Ooo to mnie zaciekawiłaś, nie słyszałam o tym specyfiku, ale czuję się skuszona :D
OdpowiedzUsuń