Olejek arganowy od Bielendy, hit czy kit?

Cześć!

Jak mija Wam piątkowy wieczór? U mnie dzień był bardzo bardzo pozytywny otrzymałam pewną wiadomość związaną z moją największą pasją, czyli muzyką, na razie to ściśle strzeżona tajemnica, lecz mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła opowiedzieć Wam coś więcej :)

Dziś mam dla Was recenzję drogocennego olejku od Bielendy. Z tego co się orientuje produkt ten wywołał niemałe zamieszanie w blogosferze, zdążyłam zauważyć, że ma swoje fanki jak i przeciwniczki. Dla mnie, i wydaje mi się, że dla wielu z nas był to kosmetyk dość innowacyjny, zapowiadający w pewnym sensie nową erę w balsamowaniu, i ogólnej pielęgnacji. Czy sprawdził się u mnie? Czytajcie dalej...






Jest to kosmetyk 3w1, co oznacza, że możemy użyć go do pielęgnacji ciała, włosów jak i twarzy. Ma zapewnić nam: satynową skórę, gładką cerę i jedwabiste włosy. Brzmi super co nie? Dodatkowo producent nazywa go eliksirem upiększającym. Aż takimi superlatywami bym go nie określiła, ale to naprawdę fajny produkt, zasługuje na miano ulubieńca września. Polubiłam się z nim, idealnie dosięgnął poprzeczki, którą mu postawiłam.

Ciało: 
Preferuje używanie go do ciała, zamiast balsamu. Rozświetla i wygładza skórę, jest ona faktycznie bardzo miękka i przyjemna w dotyku. Bardzo dobrze sprawdza się po goleniu. Dzięki systematycznemu używaniu wygląd mojej skóry poprawił się jest ona wyraźnie zdrowsza i odżywiona. Nabrała odpowiedniego nawilżenia. Tu producent wywiązał się świetnie!

Twarz:
Tu obawiałam się go najbardziej, absolutnie nie polecam jako kremu na dzień, niby wchłanianie nie jest jakieś tragiczne, ale zostawiał po sobie dość tłusty film, u mnie powodowało to dyskomfort, ale uwaga!
Znalazłam mu inne zastosowanie, 2 razy w tygodniu, po wykonaniu peelingu, nakładałam go na noc na twarz, jako nazwijmy to umownie maskę, rano dokładnie zmywałam. Fajnie nawilżał i przede wszystkim rozświetlał.

Włosy:
Olejowałam nim całe włosy, jak i nakładałam na końcówki. Z włosami nie robi nic szczególnego, nawilża i zmiękcza włosy, po jego użyciu są bardziej elastyczne, ale nie oszukujmy się to nic spektakularnego, w każdym oleju znajdziemy te cechy, bo to ich główne zadanie. Przeciętniak. Na końcówki nie polecam, moje bardzo obciążył.





Produkt zamknięty jest w ładnej estetycznej butelce. Wydobyć go możemy dzięki dozownikowi, o dziwo mój ani razu się nie zaciął. Olejek pachnie bardzo ładnie, jest to typowy zapach dla produktów z olejkiem arganowym, trudno go opisać. Jest przyjemny, nie przytłaczający. Konsystencja olejku jest dość rzadka, jak dla mnie to plus, to ułatwia mi aplikację. Z wchłanianiem jest już gorzej, musimy trochę poczekać, ale nie zostawia po sobie tłustego filmu, mamy uczucie dobrze nawilżonej skóry. ( z cerą twarzy było gorzej, ale myślę, że zostawił tłusty film dlatego, że moja skóra z natury jest dość tłusta )



Polubiłam się z tym produktem, ma parę mankamentów, ale i tak jego regularne używanie przyniosło godne uwagi rezultaty :) Bilans wychodzi na plus, polecam :) Jak zużyję tą butelkę chcę przetestować brzoskwiniowy, na pewno jeszcze nie raz zagości w mojej łazience!



A na koniec: Wszyscy mają miętowy deser Aero z Biedronki, mam i ja :D Ile się nachodziłam za tym przysmakiem, ale wreszcie zdobyłam, faktycznie jest pyszny :)

A Wy miałyście jakiś olejek z Bielendy? Próbowałyście tej miętowej pyszności? :D

Do napisanie :*

8 komentarzy:

  1. NIe znam i nie próbowałam. ale poszukam. A i Jeśli jeszcze Cie nie zapraszałam to zapraszam do zarejstrowania się na stronie TestMeToo http://testmetoo.com/dolacz-do-nas/?token=00c0d457af4336e2ac2b275c2d446db2 wystarczy zalożyć konto i można za darmo testować różne produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedyś miałam ten olejek w ręku i już z nim szłam do kasy, ale odłożyłam..może i dobrze, bo chciałam go kupić z myślą o włosach :) Aero to moje ulubione serki.. przez Ciebie jutro ja będę buszować po Biedronce! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ten olejek to chyba nie jest 100%? nie widziałam go nigdy:) na włosy bym go nie użyła, zdecydowanie wolę ten 100%, i tylko na końcówki. do ciała jak najbardziej, uwielbiam takie specyfiki:) do twarzy nieeeeeeeeeee, moja mieszana cera by go nie zaakceptowała chociaż uwielbia naturalny olejek arganowy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miętowy deser z biedronki?Omnomnom nom też go musze poszukać :D Co do olejku to też go zakupiłam i użyłam do włosów jako b/s faktycznie obciąża,ale jako olej do olejowania super działa,na twarz nie stosowałam,ale zrobię tak jak Ty ,a do ciała to się u mnie średnio sprawdza :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Poznajmy się WARSZAWIANKO! :)
    Dziękuję bardzo! :)
    Ja właśnie ostatnio się nad tym produktem zastanawiałam ale ostatecznie zrezygnowałam a aero jadłąm w innej wersji smakowej ;D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie używałam, ale może kiedyś go przygarnę.
    Miętowego deseru jeszcze nie widziałam, ale najbardziej lubię ten biały :)

    Oj zazdroszczę bekonu :P Nie zdziw się jeśli ktoś Ci przypadkiem podbierze kawałek tej świeczki, wiedz wtedy, że to byłam ja :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mam brzoskwiniowy i uwielbiam go na buzię właśnie na noc ;) na cialo też ok i na włosy w sumie też ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja o deserze pierwsze słyszę ale muszę poszukać :) ładny odcień paznokci a z olejkiem się nie spotkałam.

    OdpowiedzUsuń