Przypominajka rozdaniowa

Hej,


Odzyskałam dostęp do internetu, uf. Zostawiam Was z rozdaniem, zgłaszajcie się. Zadanie nie jest trudne a chętnych jak na lekarstwo... aż mi przykro no.



http://hidiamond.blogspot.com/2014/05/rozdanie.html 

Wieczorem wrócę do Was z diy w stylu maseczki z Lush'a. Ktoś będzie czekać?

Ecobox, moja paczucha

Hej!



Jakiś czas temu wzięłam udział w blogowej zabawie organizowanej przez Smyka. Spodobała mi się akcja na kształt treasurebox, Patrycja zdecydowała, że w skład paczuchy wejdą tylko eco kosmetyki. Postanowiłam dołączyć, lubię sprawiać komuś niespodziewajki, jak i sama je dostawać. Odkąd dowiedziałam się kogo wylsoowałam do pary, zaczęłam szperać, moja koncepcja na zawartość paczuchy zmieniała się milion razy. Gdy udało mi się skompletować zawartość przyszedł czas na coś samorobionego. Tutaj też pomysłów było wiele, najpierw stwierdziłam, że upieke muffinki, ale zepsuł się piekarnik. Potem przyszła mi do głowy maseczka, ba nawet ją zrobiłam. Została jednak wykardziona z lodówki i pożarta, że niby wyglądała jak jogurt (o nie nie, nie byłam to ja ani Alek). Ostateczni zrobiłam coś, niewtmagającego pieczenia oraz nieprzypominającego jedzenia. Mam nadzieję, że dotrze do mojej połówki w całości :) pokaże Wam na fb zawartość jak tylko do niej dotrze!

Dziś to ja się będe chwalić! Paczuszka od Magdy zaskoczyłą mnie bardzo poztywnie. Gdy ją otwierałam poczułam się, jakby moja połówka była szpiegiem ukrytym w mej kosmetykowej szafce. Wszystko co znalazłam w boxsie trafiło idelanie w mój gust, coś cudownego. Do paczki tarfił też tonik z kwasami ukręcony przez Magde. Ale co ja Wam będe pisać, zobaczcie same moje wspaniałości!



Dziękuje Madzi za cudowną paczuszkę, jak i Patrycji za możliwość udziału w zabawie. Jeśli będą kolejne edycje, wezmę udział znów pomimo lekkiego stresiku, zabawa była przednia. Samo kompeltowanie paczki i jak niepewność i oczekiwanie na swój box :)

buziaki!

Co słychać u Libry?

Cześć,


Ostatnio, no dobra to wcale nie było tak ostatnio, pytałam Was na jaki post macie ochotę. Większość z Was chciała czytać o psiurze, a więc mata co chceta.

Libra się poleca, i zaprasza do lektury.


Dużo osób pytało mnie jak to jest adoptować psa ze schroniska. W sumie trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo każdy psika jest inny. Jednak jedno jest pewne, musimy uzbroić się w cierpliwość, jedne psy są strachliwe, drugie potulne i uległe, a trzecie natomiast zachowują bezpieczny dystans. I taka właśnie jest Libra, w sumie była, z każdym dniem otwiera się coraz bardziej. Ta relacja jest chyba najtrudniejsza do zakceptowania przez właściela, jednak widać tu największy progres i to chyba właśnie ona daje najwięcej radości. Każdy pies ze schroniska na początku jest nieufny. I trzeba budować zaufanie.
Libra nie chciała by głaskana, nie szukała kontaktu z człowiekiem. Dawała się głaskać, jednak widać było, że aż nie może się doczekać końca pieszczot. Może zaboleć, szczególnie jak ktoś tak jak ja nałogowo głaszcze, mizia i tuli psiulca. Jednak szybko doszłam do siebie, bo nie było nad czym zawodzić, pies wcale nie robił mi na złość, przeszłość odcisnęła na nim piętno. Zaczęła się praca z każdym dniem było widać efekty. Libra wogóle nie chciała się bawić, nie to złe słowo. Ona nie znała poprostu tego typo aktywności. Gumowe ringo, piłka czy sznurek do gryzienia były dla niej totalną nowością. Nie mówiąc o aportowaniu. Gdy wykonała swój pierwszy radosny skok patrzyła na mnie błagalnie, czy aby tylko nie podniose na nią ręki... Widać, że była ganiona za jakiekolwiek ciągoty do zabaw. Obecnie po trzech tygodniach mogę stwierdzić, że większość złych librzych wspomnień odeszła w zapomninie. Niedosyć, że zaczyna się bawić, to od paru dni sama się o zabawę doprasza, tak samo o głaskanie. Nawet nie wiecie jaka była moja radość, gdy dwa dni temu, stanęła koło łóżka i skrobiąc mnie łapą prosiła, bym rzuciła jej piłęczkę :D Nic nie szkodzi, że była to 6 rano. Szuka pieszczot zabawy i kontaktu, mogę uznać to za mój mały sukces. Dalej boi się niektórych rzeczy, ale tego już raczej nie zmienie. Lubi też stróżować, na balkonie zrobiła sobie centrum dowodzenia. Lubi poszczekiwać na kogoś, kto chodzi pod nim. Jest bardziej wyczulana niż przeciętny domowy pies. Ma też różne znaki, które świadczą o tym, że była trzymana na zewnątrz, na łańcuchu. Niestety miała też fizyczne obrażenia, który nie zrobiły się same...Wróciła już do zdrowia, jednak nadal walczymy z chorymi pazurkami i zwichniętym stawem :( Najważniejszy jest fakt, że Libra odzyskuje typową dla labków energię i radość ze wszystkiego co go otacza!


Libra najszybciej zaufała Alkowi, potem byłam ja a dopiero na końcu Janek. Jej kontakty z Alim są jak najlepszem pilnuje go uspypia. Jednak nie pozwala wchodzić sobie na głowę, jak ma dosyć zabaw trąca małego ostrzegawczo nosem i przenosi się w inny kąt mieszkania. Nawet, gdy Alek przesadza nie okazuje agresji.


Libciątko jest strasznym łakomczuchem, nie przepuści żadnego kawałka żarełka, które spada na podłogę. Czasem podczas jedzenia zdarza jej się zaczepić mnie łapą. Błagalny wyraz oczu i mina zbitego kundelka. Jednak zła pańcia zawsze się opiera. A wtedy padają z Librowego pyska warkot nie zadowolenia. Zawsze tak dziwnie pomrykuje,  pewnie wyklina mnie po psiemu. Jeśli chodzi o dietę, idzie jej całkiem nieźle, zrzuciła już dwa kilo!


Podróże samochodem, wręcz uwielbia, jednak zawsze pcha dupsko na przednie siedzenie :D

Z każdym dnie wiem o niej coraz więcej. Śmiało mogę powiedzieć, że domyślałam się jaka była jej przeszłość, jednak nie ma sensu rozstrząsanie tego. Ważne, że jest z nami szczęśliwa i tak będzie już zawsze. Mówi się, że to pies wybiera swojego właściela, jednak to my wybraliśmy Libcię i była to wspaniała decyzja. Pies ze schroniska to wspaniały przyjaciel na całe życia, relacja z nim daje dużo satysfakacji i radości. Każdy dzień, gdy twój przyjaciel coraz bardziej otwiera się przed Tobą daje mnóstwo radości, a więc jeśli tylko masz możliwość ADOPTUJ ! I patrz jak z czasem rozwija się Wasza przyjaźń...

Buziaki w nosek, dla Waszych czworonogów.

LUSH Brazened Honey

 Cześć!

To znowu ja, tak się stęskniłam za recenzjami, że zaatakuje Was dziś jedną, ale jaką! Dacie radę?

Jest taka marka, owiana wręcz legendami, gdy wśród blogerek pada jej nazwa rozpoczyna się zbiorowy orgazm a w głowie włącza się tryb 'chcem'. Nadal nie wiecie o czym mowa? Cztery litery składają się w magiczne słowo, Lush. Już sama nazwa ma wielką moc, nie mówiąc o działaniu. Mogłoby wydawać się, że to co niedostępne i dalekie wsbudza w nas pożądanie tylko dlatego, że nie możemy tego mieć. Tu jest zupełnie inaczej, ale co ja będe Wam gadać same najlepiej wiecie, że Lush to też świetne działanie przy wsparciu naturalnych składników...



Najbardziej z ich produktów lubię świeże maseczki, dlatego dziś będzie mowa właśnie o niej. Brazened Honey ma działanie detosyktujące, przeznaczona jest do skóry zmęczonej, zanieczyszczonej. Łączy w sobie cechy peelingu, czyścika, ale też odżywia i stymuluje naszą skórę, czego chcieć więcej?

Za jej działaniem stoją limonka, imbir i miód.



Zacznijmy od zapachu, wyrazisty ostrokwaskowy, miodu nie czuć wogóle przodują tu limonka i imibir. Jest przyjemny dla nosa. Co najważniejsze czuć go potem na twarzy. Dla mnie zapach to ważny elemnt domowego spa.

Jeśli chodzi o działanie jestem nim naprawdę miło zaskoczona, przywieziono mi go zamiast mojej ukochanej Mask of magnaminty. Miał wysoko postawioną poprzeczkę, bo MM jest jak dla mnie produktem idelanym. Podołał. Świetnie oczyszcza i odświeża skórę. Po jego zmyciu występuje słynny lushowy efekt 'wow czy to napewno moja twarz'. Skóra jest doczyszczona ze wszystkich zanieczyszeń, miękka w dotyku i poprostu świeża. Częste stosowanie pozwala zachować nam efekt na dłużej. Dodatkowo cieszymy się też rozświetloną cerą, która świeci naturalnym blaskiem. Świetnie radzi soebie z zaskórnikami.

Przydatność takiej maski to jedyne 4 tygodnie. Nie lada wyczynem jest zużycie jej w terminie. Warto więc znaleźć jej dodtakowo zastosowania. Ja swojej używałam jako czyścik, nakładałam na twarz i masowałam efekty były całkiem przyjemny, i dodtakowo podbijały efekty zastosowania jej jako maski.



Mój egzemplarz wyszedł z pod ręki Agi, czyżby była Polką? Przyjechał z Paryża, jego cena w euro wynosiła 11.95, za małe opakowanie. W przeliczeniu na złotówki wychodzi nam około 50... Cena dość wysoka, dla większości kontrowersyjna. Jednak ja uważam, że wspaniałe działanie rekompnsuje ją. Nie wspominając o wspaniałym, natiarlnym składzie. Z czystym sumieniem mogę polecić produkty Lusha każdemu, szczególnie maseczki. Myślę, że każda z nas powinna spróbować, choć raz by wyrobić sobie zdanie... 

Macie swoją ulubioną?

Spotkanie blogerek w Białymstoku, RELACJA

Hej,


Na poczatek mała przypominajka o rozdaniu, klik. Dziś znów bez recenzji, chę podzielić się z Wami moim wrażeniami ze spotkania blogerek z Podlasia, a, że jestem bardzo bardzo zadwolona chcę podzielić się z Wami tą radością :)



Sobota, 26 kwietnia. Wstałam oczywiście za późno, szybko wskoczyłam pod prysznic, wystroiłam i ruszyłam w stronę Młociny,, by wsiąść w PolskiBus. Oczywiście po drodze zdążyłam się zgubić tysiąćpięćsetstodziewięćset razy, typowa ja. Jednak wszytsko się udało, i parę minut przed 10 siedziałam uchachana w Polskimbusie. Oczywiście po drodze zdążyłam się wymalować. Genralnie podróż minęła mi szybko i przyjemnie. W Białymstoku czekała na mnie Ola, która odebrała mnie z dworca i zawiozła do La Belli, w której odbywało się spotkanie. Spadłą mi z nieba, gdy nie jej pomoc nigdy nie trafiłabym na miejsce!

Ola i Magda, nasze wspaniałe organizatorki, zdecydowały, że naszemu spotkaniu będzie towarzyszyć słuszna inicjatywa, pomocy. Dziewczyny zdecydowały się, że wspomożymy Hospicjum dla dzieci w Białymstoku. Zadanie każdej z nas było przyniesienie czegoś, co można by ofiarować dzieciakom. Postawiłyśmy na książeczki i kolorowanki. Było ich aż tyle, sami zobaczcie! Cudowna ilość!


Oprócz nas zbiórkę zdecydowały się wesprzeć dwa wydawnictwa, mimo tego, że dziewczyny do wielu, odzwe pojawiły się tylko ze stron tych dwóch! Tym bardziej ogromne podziękowania dla nich. A były to:
FLOSART- http://wydawnictwo-flosart.pl/  oraz PROMIC - http://www.wydawnictwo.pl/. Firma  BetaSkin http://betaskin.pl/ przekazała też 4 kremy dla dzieciaków. Dziękujemy!


Uf, wreszcie możemy przejść do sedna, cxzyli samego spotkania.!

Całe wydarzenie swoją obecnością oraz prezentacją uświetniła właścielka firmy ANA COLLECTION. Pani Ania pokrótce przedstawiłą filozofię swojej marki, można było pomacać i kupić biżuterię jej projektu. Potem przyszedł czas na kosmetyki maraokańskie, których jest pasjonatką. Zaprezentowała nam rytuał Hammam. Brawa dla Karoli za odwagę i chęć zaprezentowania zabiegu na sobie :)



Na sam koniec każdy mógł 'pomacać' Karolę. Myślę, że dla dziewczyn, które jeszcze nie miały styczności z maraokańską pielęgnmacją było to fajne przeżycie. Ja poznałam się z nią jakiś czas temu i od tamtego czasu zglębiam jej tajniki coraz bardziej :)
Po prezntracji dziewczyny zaskoczyły nas pdarkami, bardzo miłe zaskoczenie.


Ola zaskoczyła nas też słodką niespodzianką, którą przygotowała przy pomocy Tortów online.
Tort był przepyszny i przygotowany specjalnie an nasze spotkanie! Same zobaczecie...

  

Dziękuje dziewczynom za możliwość udziału w spotkaniu. Mam nadzieję, że nie było ono pierwsze i ostatni zarazem, liczę, że spotkamy się jeszcze nie raz w takim samym lub podobnym gronie :) 


Dziękuje też sponsorom, którzy przygotowali umilcze spotkania, chcecie zobaczyć, co to było? No pewnie, że chcecie, jedziemy...











http://www.baumgartpharm.com.pl/ |  https://www.facebook.com/armedpl



Jeszcze raz dziękuje za zaproszenie, do zobaczenia, oby jak najszybciej :* !

ROZDANIE

Hejo!


Tak jak obiecałam Wam na fanpagu mam dla Was niespodziankę, rozdanie. Jest co świętować, Libra w domku, 300 obserwatorów na blogu (pięknie dziękuje, że jesteście!), a i niedgługo mam imieniny. Chce obdarować kogoś z Was, kto wie może będzie to nietylko jedna osoba.


Rozdaniu towarzyszy motyw przewodni, muzyka. Udział może wziąć każdy, kto zaobserwuje mojego bloga oraz wykona zadanie konkursowe, i tyle. Nie ma innych zasad, nic nie trzeba udostępniać etc Banerek oczywiście zrobiłam, możecie go udostępnić, ale nie zwiększy to Waszych szans... Będzie mi poprostu bardzo miło, jeśli pomożeci mi w promocji rozdania :)


Sprawa najważniejsza, zadanie. CO MI W DUSZY GRA (oczywiście Tobie czytelniku, a nie mi ;) )
Mile wdziane wszelkie interpreatcje tego stwierdzenia, możecie np: napisać coś o Waszym ulubionym gatunku muzyki, utworze, wydarzeniu muzycznym, o tym czego najczęściej słuchacie a możę o piosence, z którą łączą się piękne wspomnienia? możecie też podejść do tematu kreatywnie, czyli podesłać fotki, które łączą się z tematem, może rysunkowo zinterpretować to czego słuchacie, pokazać na paznokciach coś muzycznego. Możecie też zaspiewać, czy nawet wypierdzieć Waszą ulubioną piosenkę (byleby nie Stairway to heaven). Chciałabym żebyście zainspirowały się tematem rozdania i pokazały mi jaka muzyka gra w Waszych sercach w dowolnej formie, jaka tylko przyjdzie Wam do głowy! Każdy uczestnik może przysłać max. dwie prace konkursowe. Zgłoszenia proszę kierować na adres mailowy: hidiamondd@gmail.com. 

Treść musi zawierać nick pod jakim obserwujecie bloga oraz dowolną formę zadania konkursowego. Jeśli będzie to wersja kreatywna proszę o dołączenia pliku. Proszę też abyście potwierdzili chęć wzięcia udziału w komentarzu pod tym postem, podajcie nick pod jakim obserwujecie.



Nagrody są następujące: mgiełka Bath and Body Works o zapachu Warm Vanilia Sugar (mała), żel pod prysznic The Body Shop o zapachu migdałów, samplery Yankee Candle o zapachu Citrus Tango i Orange Splash, zestaw do włosów Macadamian Oil, krem do rąk Palmer's oraz krem-maska pod oczy z Orientany.

Warunki wzięcia udziału:
1. Obserwacja bloga (konkurs skierowany jest dla stałych jak i nowych czytelników)
2. Wykonać zadanie konkursowe
3. MOŻESZ, ale nie musisz udostępnić baner rozdanie. Będzie mi bardzo miło, lecz nie ma to wpływu na wynik rozdania.
4. Rozdanie trwa od dziś tj. 4 maj do 10 czerwca

Regulamin: 
  1. Organizatorem konkursu jest blog 'HiDiamond'.
  2. Fundatorem nagród jestem ja, autorka bloga
  3. Konkurs trwa od 4 maja do 10 czerwca 14'
  4. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w przeciągu 3 dni od jego zakończenia.
  5. W konkursie mogą wziąć udział tylko obserwatorzy bloga (nowi i obecni) 
  6. Osoby niepełnoletnie muszą posiadać zgodę rodziców. 
  7. Nagrody wysyłam praktycznie wszędzie, więc czytlniczki spoza Polski, również mogą się bawić 
  8. Każdy uczestnik zabawy może wysłać dwie prace konkursowe 
  9. Wszelkie pytania i reklamacje, jak i zgłoszenia proszę kierować na adres: hidiamondd@gmail.com  
Konkurs nie podlega przepisom z Umowy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych. (Dz.U.z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn.zm.)   


Motyw przewodni rozdania jest blsiki każdemu z nas, i każdy może wykazać się w nim w dowolny sposób, zapraszam do wzięcia udział! 

Powodzenia :* !