Moja nowa przyjaciółka, poznajcie 'sunię'. Nie kupuj, adoptuj

Cześć!


 Wrócił mój aprat, jest radość. Wszystkie recnezje idą na bok, dziś chce Wam kogoś przedstawić!
 Poznajcie sunię, wymyślanie imienia jest nadal w toku, ale jesteśmy coraz bliżej końca.

Jak narazie malutka zaklimatyzowała się, czuje się jak u siebie, jednak cały czas ma psie smuteczki. Widać, że stresuje ją kolejna zmiana otoczenia, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Psica nabieraq odwagi, dziś sama, bez zaproszenia wpakowała się na łóżko, a co więcej domagała się łapą o pieszczoty. Cieszy mnie, że staje się coraz bardziej otwarta i zaczyna nam ufać. Jest bardzo łagodna, Alek ją pokochał.






Dodam, że sunia jest wybitnym konesrem kanpek z żółtym serem, zawsze, gdy są na horyzoncie wymyśla intrygę jak jej podkraść. Same widzicie jakie ma piękne oczy i jak tu nie ulgać? jednak dla jej dobra nie podkarmiamy jej, stram się żeby zrzuciła choć trochę wagi :)

Sunia jest z nami parę dnia, a ja już nie wyobrażam sobie życia bez niej. To byłą wspaniała decyzja! Nasza trójka kocha ją całym sercem, mamy nadzieję, że z wzmajmnością.

Chciałabym Was zachęcić don adopcji. Na Paluchu na nowy dom czeka cała masa psów, każdy z nich zasługuje na drugą szanse od losu, zachęcam Was! Takie psiaki zazwyczaj kochają mocniej. Jeśli szukasz przyjaciela na cąłe życie, trafisz idelanie.

ps: Chętnie podam Wam namiary na wspaniałą wolontariuszkę Kasię. Chętnie opowie coś o swoich podopiecznych, pomoże w wyborze, jak i adopcji. Śmiało!

Buziaki :)

Dr. Organic, Manuka Honey Peeling

Cześć!

Zacznę od życzeń, a więc chiałąbym życzyć Wam kochani czytlenicy spokojnych i rodzinnych świąt wielkanocnych. Wesołego Alleluja!

Wreszcie mam chwilę dla siebie i mogę napisać dla Was notkę, uf jak dawno tego nie robiłam. Dzisiaj cały dzień spędziłam w biegu, święconka, wizyta z Alkiem u dziadków i oczywiście schronisko. W sumie powinnam zaczać od tego, bo to najważniejsze, już w następnym tygodniu zabieram mojego nowego przyajciela do domu, właściwie przyajciółkę do domu, nawet nie wiecie jak się ciesze! W tygodniu jeździłam do niej codziennie na spacery. Nie mogę się doczekać, gdy zamiast ze schroniskowej klatki zwlokę ją na spacery z kanapy. Narazie tylko tyle, żeby nie zapeszczać, jak będzie w domku napewno ją Wam przedstawie :)


Dr. Organic mówi Wam to coś? Mi dopóki nie użyłam tego peeling nie mówiło zupełnie nic, a szkoda, Bardzo żałuję, że tą marke poznałam dopiero teraz. Dr. Organic jest bardzo popularny w Wielkiej Brytanii, w Polsce pojawił się niedawno, nieśmiało rozgaszcza się na salonach. Dlaczego powinniśmy więc poświęcić trochę uwagi tej marce? Przede wszytskim dlatego, że kosmetyki Dr. Organic'a są przyjazne dla naszej skóry, jak i środowiska, bo firma do produkcji swoich ksoemtyków wykorzystuje tylko i wyłącznie naturalne, ekologiczne i organiczne składniki. W kosmetykach Doctora Organica nie znajdziemy szkodliwych subtancji takich jak parabeny czy sztuczne barwniki, olejów mineralnych, konserwatnów i składników modyfikowanych genetycznie. Brzmi świetnie!


Jego skład swietnie rokuje, podstawą jest żel z liści aloesu zaraz za nim znajdziemy proszek z nasion kukrydzy, cząstki wulakniczne, oleje ze słodkich migdałów, winogron i awokado oraz osławiony miód manuka. Skłąd jest imponujący, zapewnienia producenta również, oprócz oczyszczenia obiecuje on nawilżenie, odżywienie, blask jak i regenrację naszej skóry. Podeszłam do niego sceptycznie, postawiłam mu podstwowy warunek, oczyszczanie i złuszczanie martwego naskórka. Tego właśnie wymagam od peelingu. Reszta obietnic, jeśli będa mieć pokrycie z rzeczywistością miała być miłym bonsuem.

Peeling sam w sobie jest naprawdę mocnym zdzierakiem i ta podstawowa, przynajmniej moim zdaniem, funkcja wypadłą tu celująco. Skóra po jedo użyciu jest oczyszczona i odświeżona. Drobinki peelingujące są dość ostre, nie polecałabym go do cery wrażliwej. Jednak ja jestem zachwycona, moja problematyczna i skłonna do zanieczyszczeń skóra jest genialnie oczyszczona. Cieszy mnie też fakt, iż ten produkt nie jest komedogenny, nie rozsiewa nieprzyjaciół po całej twarzy i nie powoduje wyspu nowych. Dodatkowo, po jego użyciu skóra jest przyjemnie miękka i nawilżona, a co za tym idzie świeci natuarlnym balskiem. Żadnej regenracji i odżywienia nie zauważyłam, jednak uważam, że moaj cera jest w ogólnie dobrej kondycji. Myślę, że podczas używania w zimę lub silne upały, gdy skóra jest przesuszona miałybyśmy szansę zaobserować to działanie.

Jego konsystencja jest gęsta i kremowa, obecność olei w skałdzie nie obciąża naszej cery, nie zostawia też tłustego filmu. Pachnie tak jakbyśmy wsadziły nos do słoika ze świeżym miodkiem, jest to natuarlny aromat, nie czuć w nim chemii.

Kosztuje około 25- 30 zł za 125 ml. Narazie możemy kupić go stacjoanrnie w niektórych aptekach DOZ jak i na locri.pl .


Myślę, że jest on wart uwagi. Naturalny i bogaty skałd przyciąga uwagę i świenie sparwdza się na twarzy. Co prawda nie spełnia wszystkich obietnic producenta, jednak jako 'poprostu' peeling jest świetny i daje coś więcej w postaci nawilżenia naszej skóry. Jestem skuszona na inne produkty Doctora organica i napewno na tym nie poprzestanę :)

Masło do ciała Flos-Lek, Opuncja i biała herbata

Hej!


Dziś mam dla Was post o masłeku do ciała od Flos-leku. Smarowidła do ciałą to kategoria, w której trudno mi dogodzić, bo do większości produktów zawsze mam jakieś zastrzeżania, a stawiam przede wszystkim na komfort w użytkowaniu. Swój ideał znalazłam w masłach The Body Shopu, teraz dołącza do nich to.


Ekstrakt z opuncji łagodzi, zmiękcza i wygładza skórę suchą, wrażliwą i alergiczną, naturalne oleje roślinne słonecznikowy, babassu, masło Shea i oliwa z oliwek natłuszczają i zmiękczają skórę. Latem doskonale regeneruje skórę przesuszoną i odwodnioną wskutek intensywnego opalania, zimą wygładza, uelastycznia i zapewnia prawidłowe nawilżenie i natłuszczenie skóry, która jest poddana działaniu centralnego ogrzewania. 


To tyle, jeśli chodzi o zapewnienia  producenta. Sami widzicie, że obietnice nie są dość wygórowane, masło idealnie nada się dla posiadaczy skóry normalne, jak i suchej. Jednak moim zdaniem przesuszonej nie ukoi. 

Masło zachwyciło mnie swoim składem, nie jest to może składy nad, którym powinniśmy wydawać tylko ohy i ahy, ale napewno wyróżnia się wśród drogeryjnych produktów. Zawiera parę wartościowych olejów jak i masło shea, niestety zawiera też parafinę jednak znajduje się ona w drugiej połowie składu, co za tym idzie nie jest jednym z jego głównych elemntów. Ja osobiście, nie mam większych problemów z parafinę, zatyka mnie jedynie na dekolcie, i tam przyznam się szczerze masła nie nakładałam, bo wolę dmuchać na zimne. Nie mogę Wam, więc napisać czy zapycha, jednak skłaniałabym się ku twierdzeniu, że nie.

Od masła wymagam, przede wszystkim nawilżenia, nie tylko zaraz po aplikacji, życzyłabym sobie również, by była ona szybka i komfortowa. Ten produkt daje sobie z tym rade, co więcej wchałania się błyskawicznie i nie zostawia na ciele tłustego filmu, jednak wyraźnie odczuwamy nawilżenie skóry. Konsystencja jest zbita i treściwa, jednak nie ma problemu z wmasowaniem jej w skórę. Nie wiem, czy to zasługa kompozycji zapachowej, ale zaraz po aplikacji mamy uczucie przyjemnego orzeźwienia. Mi osobiście ten wariant zapachowy nie przypadł do gustu, ale to tylko kwestia upodobań, zapach jest uniwersalny i uważam, że większości się spodoba.
Działanie jest naprawdę w porządku, oczywiście nie mamtu an myśli żadnego efektu wow. Skóra jest nawilżona, ten efekt utrzymuje się spokojnie od porannej aplikacji do wieczora. Zapach idzie z nim w parze. Po dłuższym używaniu kondycja skóry poprawia się, wygląda ona zdrowiej, jest odżywiona a przesuszenia zdarzają się zdecydowanie rzadziej. Skóra jest napięta. Masełko wystarczyło mi na miesiąć z hakiem, regularnych aplikacji. Często używałam go dwa razy dziennie.


Produkt jest wręcz stworzony do codziennej pielęgnacji. Pozwala cieszyć się nam nawilżoną skórą. Używanie to sama przyjmność, zapach jest intensywne, ale nie drażniący a aplikacja szybka i komfortowa. Całość dopełnia przyjemny i bogaty skład. Masełko możemy zakupić na stronie intrenetowej Flosl-leku, oraz w drogeriach Hebe i niektórych aptekach. Za opakowanie o pojemnośći 240 ml zapłacimy 23 zł. Moim zdaniem jest to cena adekwatna do jego działania i wydajności. Do wyboru mamy wiele soczystych jak i bardziej stonowanych wariantów zapachowych (na mnie już czeka w zapasach arbuz z liczi) Napewno będe do niego wracać :)

Raz, dwa, trzy olej lej ty. Wszystko co o olejowaniu włosów powinnaś wiedzieć

Cześć!


Za oknem taka piękna pogoda, że aż chce się śpiewać 'wiosna ah to ty'. Jest cudownie, chce się żyć!

Dziś przygotowałam małe kompedium wiedzy o olejowaniu włosów. Czuję się w tym temacie jak ryba w wodzie, przetestowałam sporo dostępnych na rynku olejów, więc uważam, że śmiało mogę zabrać głos w tej kwestii. Olejowanie jest metodą dość popularną, jednak cały czas wiele osób jeszcze jej nie próbowało. Z moich obserwacji mogę powiedzieć, że proces wsiąkania w blogowanie jak i proces wsiąkania w olejowanie są równoległe. Polubiłam go na tyle, że nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez niego...


Metoda olejowanai włosów znana jest kobietom z dalkiego wschodu od wieków, jednak u nas pojawiła się stosunkowo niedawno. Z moich osobistych spostrzeżeń mogę dodać, że to coś w co się wkręcasz gdy zaczynasz blgować. Jednymn słowem to najbardziej popularny trend w pielęgnacji wśród blogerek, zgadzacie się ze mną ? Jednak nieprzypadkowo tak bardzo ją lubimy! Oleje pielęgnują, wspomagją regenrację włosów, nabłyszczają je, wygładzają... Tych zalet jest więcej, można je wymieniać w nieskończoność. Kolejnym plusem jest fakt, że jest to pielęgnacja w zgodzie z naturą! W odróżnieniu od specyfików, którymi bombardują nas producenci największych włosowych marek. Taka pielęgnacja jest niestety złudna, stan nasyzch włosów, nie poprawia się, są one tylko obklejane kolejnymi warstwami silikonów, które dają efekt zdrowszych włosów. A sklepowe olejki niestety nie mają z tymi naturalnymi nic wspólnego (np: w olejku arganowym od Evelline, olejek arganowy jest na ostatnim miejscu w składzie, czyli jest go tyle co nic). Warto przekonać się do olejowania włosów, ponieważ jest to metoda nieinwazyjna, przynosząca szybkie efekty, faktycznie regenerująca włosy i tania.  Warto też obalić mit, że olejowanie skierowane jest do posiadaczek włosów suchych znisczonych czy wysokoporowatych, nie! Na tych typach włosów efekty są poprostu bardziej widoczne, jednak na każdym typie włosów zaoobsrwujemy zbawienne działanie. Wszystko zależy poprostu od dobrze dobranego oleju.


Zanim wybierzemy nasz olej numer jeden warto przyjrzeć się jego paramterom technicznym jak i opakowaniu. Zacznijmy od najważniejszego, czyli daty, jeśli kupujemy stacjonarnie koniecznie musiwmy zwrócić na nią uwagę, szczególnie na datę produkcji a datę przydatności, im krótsza różnica między nimi, tym mniej konserwantów zawiera olej, a co za tym idzie jest zdrowszy! Kolejnym punktem jest opakowanie, najlepiej żeby było z ciemnego szkła (wtedy olej jest chroniony przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych) lub przezroczystego. Szklane opakowania są bardzo ważne przy olejach 100%. Najlepiej jest wybierać czyste oleje ('pure') czyli takie, które nie zawierają skłądników kosmetycznych albo parafiny (ale uwaga w olejach indyjskich typu Amla, parafina jest podstawowym składnikiem, moje włosy je lubią, ale nie polecam ich na początek!). Czyste oleje są najlepsze na początek. Dobrze żeby olej był zimnotłoczony i nierafinowany, podczas procesów tłoczenia na ciepło jak i rafinowanai oleje tracą cenne składniki. Ostatnim punktem jest zawartość kwasów tłuszczowych, im jest ich więcej, tym gorzej dla włosów wysokoporowatych. (tutaj warto obalić mit, że olej lniany jest najlepszy dla włosów wysokoporowatych!)
Cała reszta zależy tylko od rodzaju naszych włosów. Musimy zwrócić uwagę na porowatość, poziom zniszczenia czy wydzielanie łoju. Osoby z wrażliwym skalpem a suchymki końcówkami powinny używać innego oleju na długość a innego przy skórze głowy (w takiej konfiguracji polecam na skalp ryconowy lub czarnuszki, oba ogarniczają wypadnia i powdują wysypy baby hair. Dobry jest też łopianowy, który walczy z łupieżem i andmiernym przetłuszczaniem.) . Warto kierować się zasadą, im bardziej problematyczne i znisczone włosy tym zdrowszy powinnien być nasz olej. Kolejny fakt, jest taki, że włosy wysokoporowate nie lubią oleju kokosowego, puszą się po nim niemiłosiernie. Na początek polecam zacząć od tych tradycyjnych kuchennych, oliwa z oliwek, olej słonecznikowy czy rzepakowy. Potem możemy przerzucić się na olej z avocado, orzeszków macadamia, arganowy czy olej ze słodkich migdałów. Następnym krokiem gdy dowiemy się co co nasze włosy lubią mogą być olejki z  pestek truskwek, malin czy brzoskwiń (ich znakiem rozpoznawczym jest nabłyszczanie włosów) na początku warto używać ich do zabezpieczania końcówek, zamaist naszpikowanych silikonami jedwabiów. Ostatnim etapem są oleje indyjskie równie zdrowe, lecz zawierające parafinę i proponuje je dla osób, które poznały już specyfikacje swoich włosów i jednym słowem są poprostu ich świadome.

 
* na sucho - najbardziej popularny sposób, czyli nakładamy olej na suche nieumyte włosy. 
* na mokro - moczymy nieumyte włosy, gdy są wilgotne nakłądamy olej (przy tej metodzie włosy są zauważalnie bardziej nawilżone) zamiast wody możemy zastosować mgiełkę lub hydrolat 
*na odżywkę - ważne żeby byłą ona bez silikonów, (może być też maska lub odżywka b/s) czyli na włosy nakładamy odżywkę potem dopiero olej, ta metoda przynosi najbardziej zauważalne efekty, bo włosy chłoną też składniki odżywki 
*serum z olejem - Mieszamy wodę/hydrolat olej i maskę/odżywkę w propracjach 1:1:1. Tutaj plusem jest łatwe zmycie  mikstury z włosów i natychamiastowy efekt

Olej możemy zosatwić na włosach na całą noc lub zmyć po min. 3-4 godzinach. Warto też zakryć włosy ręcznikiem lub czepkiem, chodzi o wytworzenie ciepła pod wpływem, którego łuski włosów się rozchylą. Oleje najlepeij jest spłukiwać zimną wodą przy użyciu szamponu bez sls i innych oblepiaczy.


Uf, ale się rozpisałam. Mam nadzieję, że post będzie dla Was przydatny. Na każde pyatnie chętnie odpowiem.


Lista na czerwcowe spotkanie

Hej, hej


Dziś tak jak obiecałam przychodzę z listą na nasze czerwcowe spotaknie charytatywne. Ba, nawet mamy już datę ;)  Przy układaniu listy skorzystałam z pomocy koleżanek starszych starzem w blogosferze, razem doszłyśmy do wniosku, że postawimy na osoby, które znamy, wiemy kim są i możemy im zaufać. Absolutnie nikogo nie podejrzewam o złe intencje i nikomu nie chciałam sprawić przykrości odrzucając jego zgłoszenie...


Oto lista:

1. Yasminella 
2. Smykusmyk
3. Cosmefreak
4. Ania bazarek kosmetyczny 
5. Domi 
6. Moodhomme
7.
8. Kaczmarta
9. Zosiapw 
10. Kasiatheweak
11. Mama o wszystkim
12. MartaBeauty 
13. Maleńkabloguje 
14. Kasia Ivy 
15. Agnieszka 'kobiecy lajfstajl' 
16. Uśmiechnięte oczy 
17. Frambuesa 
18. Majowa Malga 
19. Kabodreams  


Bardzo się cieszę, że będziemy miały okazję spotakć się w słusznej sparwie a dodatkowo porobić to co lubimy najbardziej, czyli poplotkować o kosmetykach, życzę nam świetnej zabawy i już nie mogę się doczekać na 21 czerwca ! Dodam, że wybrałam lokal na trasie metra i możliwością siedzenia w knajpiny ogródku.Więcej informacji podeślę uczesticzkom na maila w najbliższym czasie, jedno już dziś jest pewne zabawa będzie przednia! Lista rezrwowa, w mojej głowie zwana nadprogramową, bo liczę, że dziewczyny, które znajdują się na niej jednak dotrą. To co odliczamy już dni?

Buziaki, do zobaczenia!

15 filmów, które warto obejrzeć

Hej!


Dziś wybrałam dla Was propozycje filmowe, którym warto poświęcić trochę uwagi. Zebrałam 15 tytułów, do których lubię powracać :) każdy z nich ma coś w sobie, a co za tym idzie myślę, że każdy znajdzie wśród nich coś dla siebie. To zaczynamy!


1.  Dziecko Rosemary - Klimatyczmy, trzyma w napięciu do ostatniej minuty. Jako tło do scenariusza świetna muzyka Komedy. Polecam całą serię apartamentową Polańskiego.

2. Wszystko o mojej matce - Cudowny Almodovar.Groteskowy dramat z psychologicznym tłem. Swoją twórczość lubi poświęcać kobietą, tak jest i tym razem. Splot zdarzeń łączy życiorsy nieznających się wcześniej kobiet, to co je łączy jest intrygujące. Film zmusza do reflekcji.

3. Requiem dla snu - Szokujący. Zjawisko narkomanii przedstawiony w trafny, sugestywny sposób. Czwórka młodych ludzi staczających się w dól za sprawą nałogu. Ciekawe i intrygujace przedsatwienie go jako głównego bohatera. +za wspaniałego Jareda

4. Przerwana lekcja muzyki - Lata 60. Nastolatka, która neizbyt odnajduje się w otaczającym ją świecie trafia do psychiatryka, zaprzyjaźnia się z pewną socjopatką, do czego poprowadzi ją ta znajomość? Fabułe filmu świetnie można przełożyć na dzisiejsze czasy..

5. Mamma mia - Zdecydowanie mój ulubiony współczesny musical! Bardzo poztywny, pozwala oderwać się od rzeczywistości. Świetne aranżacje kultowych piosenek Abby + świetna kreacja Maryl Streep.

6. Ile waży koń trojański? - Moja ulubiona rodzima komedia. Powrót do czasów prl, i nauczka, że niewarto gdybać coby byóo gdyby... Śmiało można nazwać go podróżą w czasie.

7. Pamiętnik - Widziałam ten film przysłowiowe 150010090 razy i za każdym wzrusza tak samo. W obliczu tej historii miłość, która orzetrwa wszystko nabiera nowego znaczenia.

8. Dekalog - Problemy i zagrożenie wspólczesnego świata w genialnej otoczce. Klasyka, którą powinnien znać każdy.

9. Biały Oleander - Film o kobietach, można powiedzieć, że dla kobiet. Młoda dziewczyna przed którą los stawia wiele wyzwań stara się zapomnieć o bagażu zdarzeń z przeszłości.

10. Hair - Mój ulubiony film. Zycie hippisów w pigułce, przedstawione w nieco przewrotny sposób na zasadzie kontrastu. Dodatkowo świetna muzyka i piosenki, które zostają w pamięci na długo. Bardzo kolorowy, dokładnie taki jak lata 60.

11. Vicky Christina Barcelona - Dwie kobiety jeden mężczyzna. Zaskakująca fabuła pełna zwrotów akcji.

12. Lovestory - Klasyka gatunku, jego siła tkwi w prostocie, banalna fabuła porusza i wzrusza.

13. Lolita - Podstarzały wykładowca uosobienie kobiety idelanej znajduje w czternastolatce. Za wszelką cenę stara się być blisko młodej dziewczyny. Momentami niesmaczy i kontrowersyjny, jednak ma w sobie to coś co sprawia, że odczasu doczasu do niego wracam.

14. Psychoza - Klasyka gatunku. Prosta fabuła była tu kluczem do sukcesu, a scena morderstwa pod prysznicem przeszła do historii kina.

15. Zęby - Ten film znalazł się tu nieprzypadkowo, jednak ja traktuje go z przymróżeniem oka. Nie znam lepszego spsobu na poprawę humoru, bawi bardziej od niejednej komedii.


Znacie, któreś z moich propozycji? Zachęciłam Was do któregoś z prezentowanych filmów?


Buziaki, Ola!




Warszawskie spotkanie blogerek czerwiec, zapraszam!

Hej hej!


Tytuł nieco przewrotny, bo choć zaproszenie jest ważne, i kolejny Was pragnę zachęcić Was do wzięcia udział w spotkaniu, lecz to nie ono będzie tematem przwodnim postu.

Dziewczyny,jeśli jeszcze nie widziałyście notki informacyjnej a macie chęć wspomóc Stasia a dodatkowo spędzić czas w cudownym towarzystwie i miłej atmosferze zapraszam Was do kliknięcia w baner, znajdzie tam więcej informacji.

http://hidiamond.blogspot.com/2014/03/zaproszenie-na-nietypowe-spotkanie.html


Postanowiłam zorganizować spotkanie bez upominków, tylko i wyłącznie z loterią charytatywną, w której każda z nas będzie mogła wylosować coś dla siebie a dodatkowo wspomóc Stasia. Środki zostaną przeznaczone na rehabiltację Stasia oraz sprzęt potrzebny mu do ćwiczeń. Nie wiem czy ktoś w blogosferze podejmował się już organizacji spotkania czysto charytatywnego. Mnie osobiście skłoniła do tego zaobserowana przy organizacji wcześniejszych spotkań zawiść i poprostu chęć posiadania. Zauważyłam, że sporo osób bierze udział w takich spotkaniach tylko po to by powiększyć swoje zasoby kosmetyczne. Nie chce nikogo szufladkować, bo oczywiście są tez dziewczyny biorące udział w spotkanaich, nawet tych dość cyklicznych dla przyjemnego spędzenia czasu, spotkania z przyjaciółmi, z którymi często takie spotkania są jedyną okazją do pogadania i to jest jak najbardziej na miejscu, wtedy wspomnaine upominki są tylko miłym dodatkiem. Absolutnie tego nie neguje. 

Niestety są też osoby przez które przemawia chęć poszerzenia swojej kolekcji kosmetycznej. Chciałąm zwrócić uwagę na ten proceder. Spotkał mnie już sabotaż spotkania, ale powiem Wam szczerze, że niska frekwencja na czerwcowe spotkanie sprawia przykrość w takim smaym rozmiarze. Jasne, że są osoby, które mają daleko lub najzwyczajniej nie mają ochoty na branie udziału w czymś zorgaznizowanym przeze mnie. To zrozumiałe. Jednak ilość wszystkich zgłoszeń stanowi 1/8 ilości chętnych na udział w poprzednich i nie ukrywam to jest przykre. Na mojego maila wpłynęło ponad 20 zgłoszeń, ale paru z nich nie chce brać pod uwagę przy tworzeniu listy, padły mniej więcej takie pytania, czy stwierdzenia jak: 'mam nadzieję, że chociaż na lotrerii będą fajne prezenty' lub 'czy loteria jest obowiązkowa'. Chcę tylko przypomnieć, że przecież łączy nas wspólna pasja a nie chęć posiadania.

Jeśli ktoś ma ochotę dołączyć zapraszam! 

Dla wszystkich chętnych mam pytanie, o datę ostateczną, większość z Was nie mogła się zdecydować na konkretną datę, prosiłąbym jednak o wytypowanie tej najlepszej. Padły też sugestie o pierwszym weekendzie lipca. Proszę Was o wybranie najlepszej daty, możecie przysłać mi swój wybór w mailu lub tutaj w komentarzach.
a. 21/22 czerwca
b. 27/28 czerwca 
c. 5/6 lipca 

Przypominam swój adres mailowy: 

hidiamondd@gmail.com

Zapraszam jeszcze raz! Na zgłoszenia czekam do piątku :) 


Ps: Na blogu pojawił się guziczek do obserwacji, jeśli nie działa Wam tradycyjny gadżet zapraszam do skorzystania z niego.