Yanke Candle q2 Cafe Culture

Witajcie,


Niedawno w sklepach pojawiła się letnia kolekcja Yankee Candle, czyli q2. Tym razem w sezonie letnim będą towarzyszyć nam łakocie rodem z najlepszych kawiarni. Nie są to co prawda typowo letnie klimaty, ale ja nie narzekam. Jedzeniowe zapachy lubię ponad wszystko. Nietrudno zgadnąć, że każdy z nich przypadł mi do gustu lądując w mojej kolekcji jako świeca. Chcecie wiedzieć o nich coś więcej? Zapraszam!

Tarte Tatin, Pain au Raisin, Cappucino Truffle  



Bułeczka z rodzynkami to mój niekwestionowany ulubieniec. Wypaliłam już jeden słój, ten jest drugi w kolejce czeka trzeci. To mówi samo za siebie. Zapach jest nieziemski. Puszyste drożdżowe ciasto, z odrobinką cynamonu. Do tego rodzynki, ale nie takie znowu zwykłe... Namoczone w koniaku. Delikatnie czuć procenty, ale nadal zachowują swoją kwasowość. Całość opruszona cukrem pudrem. Zapach słodki, typowo jedzeniowy, jednak zaskakujący. Dzięki wytrawnym rodzynkowym nutom nie mdli słodkością. Napewno spodoba się fanom ciastkowych kompozycji Yankee. Moc w świecy dobra, w wosku jest ciut mocniejszy i wydaje mi się, że bardziej słodki. 



Trufla cappuciono bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Po testach wosku spisałam ją na straty, moc taka jakby nic nie paliło się w kominku. Zapach bardzo sztuczny, płaski. Jednak moja natura świecomaniaka jest bardzo przewrotna, jednak zdecydowałam się na testy zapachu w słoju.I bingo! Zapach czekolady, gęstej, z odrobiną mleka. Kojarzy się z budyniem czekoladowym. Do tego świeżo palona kawa, idealnie wyważona. Całość to kawa z ogromną ilością gęstej czekolady, przypomina mi moją ulubioną pozycję ze Starbucksa. Jeśli chcecie odkryć prawdziwe piękno tego zapachu, zachęcam Was oczywiście do zakupu świecy, bo przepaść między nią a woskiem jest ogromna. Gdy świeca to dla Was zbyt dużo zachęcam do wypróbowania zapachu w samplerze, bo to właśnie one lepiej niż woski oddają zapach świec. Moc dobra, taki zapach w tle. Jednak o wiele lepsza niż w wosku. 


Tarta jabłkowa niemile mnie zaskoczyła. Nie jest brzydka, jednak wyobrażałam sobie ten zapach zupełnie inaczej. To połączenie prażonych jabłek z ciastem francuskim. Czuć charakterystyczną dla niego słoną nutkę oraz z dużą ilością waniliowej kruszonki. Całość delikatnie opruszona cynamonem. Ta pozycja na pewno ucieszy wszystkich wielbicieli jabłek w wersji słodkiej, nie przyprawowej. Całość jest słodka, ciastowa, ale nie szarlotkowa, cynamon dopełnia kompozycji. Myślę, że nikomu nie będzie przeszkadzał. W tym zapachu brakuje mi czegoś, wydaje mi się, że jabłka są po prostu za małe wyraziste, nie ostre. Moc dobra, w świecy bardziej wytrawny, wosk nieco słodszy. 

Kolekcję uważam za udaną, bardziej pasowałaby na jesień, jednak na cieplejsze dni też jest całkiem w porządku, bo zapachy nie przytłaczają swoją słodyczą. Kolekcja utrzymana jest w typowo jedzeniowym klimacie, więc nie do końca sprawdzi się tu powiedzenie dla każdego, coś dobrego. Dla mnie to miłe zaskoczenie a zarazem przerwanie złej pasy serii kwartalnych, która trwa nieprzerwanie od zeszłego roku. Dalsza część 2015 zapowiada się dla mnie równie owocnie, jeśli macie ochotę dowiedzieć się czym zaskoczy ans Yankee w dalszej części roku dajcie znać! 


Co do postu, swoje świece kupiłam w sklepie internetowym cozazapach.pl , polecam Was obserwacje ich profilu na fb, bo często zdarzają się promocje. Opisane zapachy testowałam zarówno w woskach jak i w formie dużych świec. Który zaciekawił Was najbardziej? 

do następnego!