Wracam do Was po krótkiej przerwie w pisaniu. W sobotę brałam udział w spotkaniu Secrects of beauty, emocje pospotkaniowe wzięły góre i post pojawia się dopiero dziś. O spotkaniu napewno opowiem Wam na dniach, a w dzisiejszej notce skupie się na scrubie. Nie byle jakim, bo najlepszym pod słońcem prosto od Craft'n'Beauty.
Craft'n'Beauty to dziecko naszych blogowych koleżanek, Margarety i SmykuSmyka. Dziewczyny stawiają na nature, swoje produkty wytwarzają ręcznie według własnych, tajemnych receptur ;) Zróżnicwany asortyment ja i możlwość stworzenia czegoś specjalnie dla nas, są niewątpliwie ich kolejnym atutem. Możemy wybierać spośród wielu intrygujących zapachów, nawet najwybredniejszy amator pięknych zapachów znajdzie tu coś dla siebie. Craft przełmuje rutyne i pokazuje, że naturalne kosmetyki nie muszą być nudne.
Nie jestto moje pierwsze spotkanie ze scrubem od CnB, poprzednikami Babiego lata była Wesoła Żurawina i Czekolada z cynamonem. Jedynym czynikiem różniącym je od siebie jest baza, tym razem był to cukier a nie sól. Babie lato od pierwszego użycia zdobyło miano mojego ulubieńca, jego zapach jest wspaniał, nieco tajemniczy, świeży. Tak jak lubie. Gówną baze zapachową tworzą owoce wczesnej jesieni, jabłka i gruszki, Bardzo soczyste. Tłem dla nich jestdelikatny zapach kory dębu i świeżych ziół, napewno jest wśród nich bazylia. Czuje też delikatne nuty kwiatowe, których nie potrafię zidentyfikować. Prawdziwy majstersztyk!
Za działanie naszego peelingu odpowiada skład bogaty w oleje i masełka. Na pierwszym miejscu, króluje oleje kokosowy, za nim olej awakodo a całość zwięcza masełko shea. Obok nich znajdziemy dwa składnik czynne tocopherol, przeciwutleniacz i retinyl palmitate, odżywiający skóre. Całość bardz w porządku, żadnych konserwantów i substancji mogących zaszkodzić naszej skórze, to się ceni. Jak same się domyślacie, scrub oprócz złuszczania ma za zadanie dopieścić i odżywić naszą skóre. Masaż nim to prawdziwa przyjemność, Ziarenka są dośc drobne i ostre, mocno złuszczają. Oleje delikatnie otulaja naszą skóre. Po użyciu peelingu nasza skóra jest wygładzona i świetnie nawilżona, Warstewka jaką pozostawiają oleje i masło shea, jest delikatna i niezbyt nachalna, z pwodzeniem może zastapić balsam. Sprytna dawka dobroczynnych składników przemycona w niepozornym scrubie. Wcieraniew skóre oleju czy masła byłobydla mnie problematyczne, a tutaj dostarczam je skórze podczas prysznicu.
Podczas kąpieli nie żałuje go sobie, bez zbędnego oszczędzania straczył mi na miesiąc z dużym hakiem, Co jest całkiem niezłym wynikiem przy pojemnośći 250 ml. Jego konystencja jest gęsta, jednak przed każdym użyciem trzeba go porządnie zmieszać, żeby otrzymać optymalną ilość ścierniwa i olei. Jakość jest jak najbardziej adewatna do ceny. Za wpełni naturalna przyjemność płacimy 28 zł, tak jak wspomniałam mamy wpływ na zawrtość naszego peelingu, możemy go spersonalizować np: dodać suszone kwiaty lub wybrać zapach. Ja napewno wróce do nich nie jeden raz.
ps: Jeśli w ofercie CnB nie znalazłyście nic dla siebie. Dziewczyny napewno wykonają dla Was produkt marzeń. Ja skorzystałam z tej możliwości i ciesze się kostką do masażu.