Miętowe cudo od Essence

Cześć!

Razem z kotem na kolanach i kubkiem pełnym ciepłego kakao, zabieramy się za post. Pogoda sprzyja melanocholijnym nastrojom i chandrze, a chyba wszystkie wiemy co jest najlepszym lekarstwem na jesienne smuteczki? ZAKUPY. I tu gazeta Elle wychodzi nam naprzeciw, zapraszając na zakupowe szaleństwo w dniach 5-6 października, wystarczy kupić najnowszy numer i możemy cieszyć się licznymi zniżkami i kuponami rabatowymi. Super! Moją uwagę przyciągnęły 20% w m.in Sinsay ( ;D ) Mochito, Reserved, Topshop, Cropp, House czy C & A. Jest też karta zniżkowa do H&M (20 zł) oraz atrakcyjne rabaty w Hebe na wiele różnych produktów, gratka dla każdej kosmetykoholiczki :)
Więcej informacji znajdziecie w magazynie Elle.

Dziś przybywam z recenzją balsamu do ust z nowej kolekcji Essence. Jest on dla mnie miłym zaskoczeniem, za ich starszymi (wycofanymi już ze sprzedaży) braćmi nie przepadałam. Ich następca skusił mnie swoim wariantem zapachowym, tj. dropsy miętowe, zdradzę Wam, że uwielbiam kosmetyki o zapachu mięty czy z jej dodatkiem, tak więc nie mogłam się oprzeć :) Okazało się, że balsam nietylko pachnie mięte, ale też smakuje, tak więc nie mogę mu się oprzeć. Pokochałam go za to, że nie jest lepiący, fajnie wygładza i zmiękcza, nadaje ustom subtelny blask. Efekt nie jest długotrwały, a i istnieje szansa, że prędzej same się go pozbędziemy, dyskretnie oblizując usta niż zejdzie :) Dostępny w wielu wariantach smakowych: szarlotka, sernik truskwakowy, lody mango etc.




Plusy:

+  konsystencja, niezbyt lejąca, nie za gęsta, w sam raz
+  po jego użyciu usta wogóle się nie lepią!
+  zmiękcza i wygładza skórę ust
+  nadaje subtelny blask
+  jest smakowy!
+  ma poręczne opakowanie, ze szczelną zakrętką
+  niska cena
+  dostępny w wielu ciekawych wariantach smakowych 

Minusy:
- uzależnia :D haha, a pozatym, nie ma!

  

Jak narazie jest to mój balsamowy ulubieniec, jest idealny do używania nacodzień, spełnił moje najważniejsze wymaganie, a mianowicie, po jego użyciu usta nie lepią się. Jego niska cena i bajeczny aromat skutecznie zachęciły mnie do wypróbowania całej serii, polecam! 

A! Jeśli macie ochotę lepiej mnie poznać uzupełniłam zakładkę o mnie, zapraszam :) 

A Wy miałyście ten balsam? A może polecicie mi jakiś swój ulubiony? :) Wybieracie się na szaleństwo zakupów? Dajcie znać w komentarzach! 

Buziaki :*



19 komentarzy:

  1. nie lubię mięty na ustach, ale są tez inne wersje zapachowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tych produktów, a co do mięty na ustach , dla mnie bomba !

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczeee dlaczego ja nie przeczytałam tego posta przed wyjściem na zakupy? Byłam dziś w C&A i zakupiłam aż dwa ciuchy. A bu... hah.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojjj nie używałam miętowego od Essence ale mam z Maybelline i też jest super :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię miętowe kosmetyki do ust!

    OdpowiedzUsuń
  6. moim ulubionym jest balsam do ust firmy Palmer's czekoladowo-miętowy :D polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię błyszczyków do ust i używam ich na prawdę okazjonalnie.

    P.S Dziękuję za polecenie strony z mydłami,na pewno rozejrzę się w ich asortymencie :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bardzo lubię pomadki ochronne oeparol :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie używam błyszczyków, ale mają naprawde smakowite propozycje!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. wygląda super, moja ulubiona mięta! ale u mnie chyba nigdzie nie znajdę :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Uzależnia :D rozbroiłaśmnie tym minusem :)
    Nie miałam jeszcze żadnego z nich niestety...
    A peeling z Lirene absolutnie POLECAM! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super blog i recenzja!:)

    http://freshisyummy.blogspot.com/2013/10/work-bitch.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam tego balsamiku, ale zapowiada się ciekawie ;)
    Przyznam szczerze, że ja nico zaniedbałam pielęgnację ust ;/

    OdpowiedzUsuń
  14. widze,że są opinie podzielone niektorzy nienawidza niektorzy kochaja ;p

    OdpowiedzUsuń
  15. Nazwy tych wersji smakowych brzmią tak kusząco.. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Twoja recenzja jest naprawde zachecająca :D ja bym sie skusiła na szarlotke bądź ten smak z lodami:D

    OdpowiedzUsuń
  17. Brzmi zachęcająco :) a pogoda faktycznie idealna na gorące kakao i kiciusia na kolanach :) mój stejki zrobił się ostatnio jakiś niedotykalski :P

    OdpowiedzUsuń