No to Lush!

Cześć kochane!



Witam Was poświątecznie, pełna energii i wypoczęta. Mam nadzieję, że Wasze święta, również były właśnie takie jak sobie wymarzyłyście. Pogoda niestety zdecydowanie nie wczuła się w w klimat, myślę, że jednak mimo wszystko Rudolf dobrze poprowadził sanie a Mikołaj dotarł do wszystkich! Na swoim fanpageu zamieściłam obrazek z Piesłem idealnie obrazujący moje święta, więc jakby ktoś jeszcze mnie tam nie odwiedził to zapraszam!


Dziś mam dla Was notkę o jednym z Lush'owych kosmetyków. Jedenak najpierw parę słów wstępu. Jest w kosmetycznym światku pare marek, o których marzymy. Są przez nas absolutnym produktem porządania, choćby na parę 'mazinięć' , niby bliskie a jednak odległe. I właśnie jedną z tych marek jest Lush, osławiony na wielu blogach, można rzec, że wręcz mityczny. Można dostać go u naszych najbliższych sąsiadów, Ukraina, Słowacja, Czechy (naprawdę?) No cóż, nie chce wchodzić w politykę firmy, ale chociażby przeglądając blogosferę uważam, że jesteśmy całkiem niezłym potencjalnym odbiorcą ich marki... Inne marki światowego formatu dały nam w końcu szansę, mam nadzieję, że tak będzie i tym razem! Ja za wprowadzeniem Lush'a do Polski podpisuje się wszystkimi kończynami!

Ah na samym początku dodam, że Lush to nic innego jak kosmetyki wytwarzane ręcznie na bazie naturalnych surowców, mają bajeczne zapachy. A gama produktów jest przeogromna, od szamponów w kostkach do magicznych kul do kąpieli. Każdy znajdziecie coś dla siebie!

A teraz już recenzja. Ja opowiem Wam o swoim mydełku, ma wdzięczną nazwę 'honey I washed kids', honey nie pojawia się tu przypadkowo. Miodek jest jednym z głównych składników jak i nut zapachowych naszego cudeńka. Jak już jesteśmy przy zapchu, jest obłędny, słodki, z nutą pomarańczy. Bardzo wyrazisty i intensywny, czuć go w całej łazience, nawet, gdy kosteczka nie jest w użyciu.


Kostka ma właściwości nawilżające i zmiękczające, dzięki zawartości wody miodowej (jest ona sporządzona według specjalnej Lushowej receptury, zawiera między innymi: miodek i olejek różany) . Spełnia swoją funkcje fantastycznie, nie martwię się gdy po jej użyciu zapomnę o balsamie, fajnie zmiękcza skórę. W połączeniu z genialnym zapachem, który zostanie z nami na długo po kąpieli jest to duet idealny! 


Prezentuje się super, jego kolorystyka nawiązuje do głównych zapachów. Miód, tofee, pomarańcz :) Na dole kostki jest przeurocze zdobienie, przypominające plaster miodu.  
Reasumując jest to produkt, warty swojej ceny, jego cudowny zapach utrzymuje się długo na skórze, nawilża naszą skórę, a w dodatku jest zrobiony z naturalnych i bezpieczny dla nas składników! Żyć nie umierać, ja za Lush'a byłabym w stanie zapłacić każdą cenę gdyby tylko był na wyciągnięcie ręki... Co poradzę, że gdy słyszę Lush, to orgazm i już!


Dla niedowiarków, jest i skład:

Honey Water, Propylene Glycol, Rapeseed Oil and Coconut Oil, Sodium Lauryl Sulfate, Water, Sodium Stearate, Sodium Hydroxide, Perfume, Beeswax, Sweet Wild Orange Oil, Bergamot Oil, Aloe Vera Extract, Glycerine, Sodium Chloride, EDTA, Tetrasodium Etidronate, Gardenia Extract, Titanium Dioxide, Geraniol, Citronellol, Lilial, Limonene, Linalool, Benzyl Benzoate


*składniki naturalne 
*bezpieczne syntetyczne


A teraz pytanie, znacie, cchecie je u nas? 

Buziaki!

16 komentarzy:

  1. ojj chcemy!
    Już kilka razy Lush mi mignął na blogach i moje zauroczenie rośnie, ale niestety ceny są jakie są. Mam nadzieję, że ceny przełożone na PLN wyjdą choć trochę korzystniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Było by genialnie gdybyśmy mieli u siebie lush'a, każdy kto wysłuchuje tych super opinii na temat produktów lushowych mógłby się w końcu ustosunkować do nich, wypróbowac. Np. Jaaa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie miałam nic z tej firmy, może kiedyś uda mi się zrealizować marzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawy skład ;)
    z chęcią bym wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. strasznie zazdroszczę możliwości używania takiego cudeńka, o tej marce już się tyle dobrego naczytałam, że również podpisałabym się wszystkimi kończynami za jej wprowadzeniem do Polski:p miejmy nadzieję, ze tak się stanie;)

    OdpowiedzUsuń
  6. dzisiaj byłam w Lushu :) udało mi się zdobyć 2 kule do kąpieli i jednego bałwana który też się rozpuszcza w wodzie :P bardzo chciałam scrub do ust, niestety, wyprzedał się w tempie ekspresowym:(

    OdpowiedzUsuń
  7. wszyscy to tak polecaja chyab rowniez wyprobuje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam, ale bardzo chcę przetestować :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie marka ta prędzej czy później pojawi się na polskim rynku, ale cenowo widzę niestety niezbyt ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem ciekawie się prezentuje :D

    OdpowiedzUsuń
  11. nie miałam nigdy nic więc nie mam zdania

    OdpowiedzUsuń
  12. nie miałam nic z tej firmy, ale zainteresowania mnie ;)
    www.sandicious.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie miałam,ale wiele dobrego słyszałam :) Chciałabym i to jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja jeszcze niczego z lusha nie miałam ale największą ochotę mam na szampon w kostce

    OdpowiedzUsuń
  15. dokładnie, jest parę takich marek, które do nas nie zawitały, a są prawie "mityczne" :) sama mam chętkę na kosmetyki tej firmy, tylko źródła ich brak

    OdpowiedzUsuń