Znalezienie peelingu idealnego dla wielu z nas jest nie lada zadaniem. Tez za mało ściera, ten podrażnia, ten wysusza, a ten jest komedogenny i sprowadza falę nieprzyjaciół. Lista moich narzekań była zdecydowanie dłuższa. I wtedy poznałam korund, okazał się on dla mnie rozwiązaniem idealnym. Typowe mechaniczne zdzieranie, z którym łatwo przesadzić. I tak właśnie stało się u mnie, miłość do tego produktu skończyła się szybciej niż zaczęła. Stwierdziłam, że nie wrócę do niego. Jednak dzięki Yasmineli poznaliśmy się na nowo. Dziś mądrzejsza o parę przykrych doświadczeń mogę przybliżyć Wam jego działanie. A więc do dzieła!
Korund to proszek stosowany podczas wykonywania zabiegu mikrodermabrazji. Tu rodzi się pytanie czym właściwie jest ta mikrodermabrazja, a więc czytajcie:
Pielęgnacyjny zabieg kosmetyczny. Polega ona na ścieraniu martwych warstw naskórka przy użyciu peelingu mechanicznego. Co ważne podczas zabiegu możemy kontrolować natężenie, co oczywiście ma wpływ na skutek oraz ewentualne efekty uboczne. Mikrodermabrazja poprawia funkcjonowanie skóry i pomaga uporać się ze specyficznymi problemami skórnymi. Zabieg wspomaga też właściwości regeneracyjne naszej skóry.
Korund to tlenek aluminium, często wykorzystywane w przemyśle biżuteryjnym. Jednak ostatnim czasy podbija serca kobiet w postaci mikrodermabrazji korundowej. Podczas zabiegu proszek pod ciśnieniem stwarza efekt burzy piaskowej w kontakcie ze skórą złuszcza wszystko co napotka na swojej drodze.
Obietnica idealnie oczyszczonej i promiennej cery, brzmi świetnie?
Przy zachowaniu środków ostrożności możemy wykonać ten zabieg w domu.
Moja cera to istna mieszanka wybuchowa, trochę tłusta momentami wrażliwa, lecz jedno jest pewne ma ogromne skłonności do wągrów i zaskórników. Walka z nimi za pomocą korundu wydała mi się idealnym rozwiązaniem, pomimo strachu o delikatne partie mojej twarzy odważyłam się. Mieszam ją z żelem do mycia twarzy i dodaję odorobinę oleju migdałowego. Masuję twarz przez 3 minuty, potem zostawiam mieszankę na 7. Dla mnie ta metoda jest idealna, korund ma dobry poślizg a olej zapewnia nawilżenie. Dzięki temu łatwo nam panować nad zabiegiem. Możemy też kontrolować jego siłę, im więcej kryształków dosypiemy do naszej mieszanki, tym silniejsze jej działanie. Na początku polecam niewielką ilość, wygląda niepozornie, ale jest mocny.
Po zabiegu twarz jest idealnie oczyszczona, efekt jest nieporównywalny do tego, które dają zwykłe peelingi! Wągrów i suchych skórek ani śladu. Gdy posmarujemy ją czymś nawilżającym staje się bardzo promienna, wygląda zdrowiej.
Ten efekt jest godny poświęceń. Musimy pamiętać o umiarze w użyciu, stosujemy go nie więcej niż raz w tygodniu. Musimy też uważać by nie dostał się nam do oczu a przede wszystkim nie zmywamy go płynem micelarnym (tak, podczas naszych pierwszych spotkań byłam taka mądra.
Korund to nie zabawka!
Jak już pisałam jego kryształki są naprawdę mocne, wystarczy niewielka ilość. Przy niewłaściwym stosowaniu możemy nabawić się siniaków czy ran.
Stosowałyście, jesteście skuszone?
ps: możemy go kupić za śmieszne pieniądze w sklepach internetowych typu ecospa czy ZSK w cenie ok 6 zł/100 g.
ps: możemy go kupić za śmieszne pieniądze w sklepach internetowych typu ecospa czy ZSK w cenie ok 6 zł/100 g.
brzmi... chemicznie! a ja się boję chemii! znajac moje zdolnosci zrobiłabym coś nie tak
OdpowiedzUsuńha ha ha a wiec on jest tym magicznym proszkiem! :D
OdpowiedzUsuńu mnie korund spisywał się jakotako ;)
nie stosowałam, ale po opisie stwierdzam, że to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńteż nie stosowałam, ale się swego czasu podczas zakupów na Ecospa zastanawiałam czy nie wrzucić do koszyka;) może następnym razem:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę to na oczy i powiem Ci, że chyba troche bałabym się stosować... Lubię nowe rozwiązania itd, ale to jakoś mnie przeraża haha :)
OdpowiedzUsuńOlu, i mam pytanie, bardzo chciałabym troszkę pomóc Stasiowi... Czy można robic przelewy przez paypal, bo ja pojęcia nie mam jak wykonać zagraniczny z mojego konta :(
kochana odezwę się do Ciebie jak już wpłyną mi pieniążki, na które czekam :* na pewno pomogę :)
Usuńjesteśmy w kontakcie :* dziękuje pięknie w imieniu Stasia!
Usuńja mam Korudn w peelingo maseczce od Fitomed i jest mega super ! :) Nie będę mówić co przypomina mi na tych zdjęciach jak wysypałaś go na lustrze :D
OdpowiedzUsuń1. Zrobiłaś cudne zdjęcia
OdpowiedzUsuń2. Mam korundu sztuk 3 - za każdym razem wpychają mi go na ZSK jako gratis
3. Używam go czasem
4. Później tego żałuję, gdy ma twarz obleje się barwą buraczaną
Jeszcze nigdy tak nie próbowałam,ale faktycznie za taką cenę można coś pokombinować :)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się trochę ten korund, ale wciąż się obawiam, że zrobię sobie krzywdę.
OdpowiedzUsuńChoć może powinnam zrobić małą próbę, a nuż akurat mi przypasuje i okaże się cudem?
Dla mojej cery korund nie jest niestety wskazany, więc nie będzie mi dane poznać jego wspaniałego działania. Naczynka dużo lepiej znoszą peelingi enzymatyczne.
OdpowiedzUsuńlubię, ale nie zawsze mogę stosować:)
OdpowiedzUsuńTyle siniaków ile mam teraz to i tak żadnym korundem bym sobie nie zrobiła :D
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tego cudu. Mam w domu drobno mielony piasek kwarcowy, ale pewnie się nie nadaje.
miałam i był idealny ale właśnie nie dawno mi się skończył :(
OdpowiedzUsuńja jakoś wolę kupować gotowe peelingi :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam korundu. Jednak skoro jest tak dobrym peelingiem to z chęcią się na niego skuszę :) Na mojej skórze jest pełno różnego typu "nieprzyjaciół", więc może produkt ten pomógłby mi w walce z nimi :)
OdpowiedzUsuńKusisz mnie zdecydowanie tym, że pozbywa się wagrów i zaskórników, z którymi ja mam ogromny problem choć nie zapominam prawie nigdy o wieczornej i rannej pielęgnacji. One i tak wiecznie są. No i cena fajniutka :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz czytam o czyms takim.. chyba bym się nie zdecydowała, bo ze mnie niezdara ;D
OdpowiedzUsuńUżywam korund już ponad rok i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze korundu, ale mnie zaciekawiłaś :))
OdpowiedzUsuńMam próbkę, którą kiedyś dostałam. Strasznie wydajna jest. Póki co miałam do niego dwa podejścia, jedno zakończone porażką z mojej winy, drugie sukcesem. Dobry z niego zdzierak!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam tego cudeńka. Z jednej strony boję się trochę, że zrobię sobie krzywdę, z drugiej jednak bardzo mnie zaintwreaował;)
OdpowiedzUsuńTrochę się go boję, myślę, że mogłabym sobie nim zrobić kuku z moim szczęściem :(
OdpowiedzUsuń