Witajcie,
25 sieprnia miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z marką Seboradin. Oprócz prezentacji nowości miałyśmy okazję wziąć udział w szkoleniu, które odświeżyło nasze spojrzenie na pielęgnacje włosów. Na koniec wiśnienka na torcie, czyli badanie u trychologa. Całość utrzymana w przyjaznej kameralnej atmosferze.
Spotkanie odbyło się w knajpce Piony i Poziomy. Jego głównym punktem była prezentacja nowości, czyli kuracji i szamponu z roślinymi komórkami macierzystymi. Mogę Wam zdradzić, że Sobardin jest w naszym kraju pionierem jeśli chodzi o zastosowanie tej metody w mielęgnacji włosów i skóry głowy. Preparaty mają za zadanie stymulować odrsot włosów. Przentują się ciekawie, także pokładam w tej serii duże nadzieje.
Podczas szkolenia poglębiłam swoją 'włosową' wiedzę. Miałam tez okazję złapać się na paru błędach, które dość często powtarzam w swojej pielęgnacji. Niby nic a jednak wiele, pamiętajcie by w pielęgnacji włosów nie zapominać o skórze głowy. To właśnie jej stan wpływa na jakość włosy, które rosną. Skóra na głowie tak jak i innych partiach naszego ciach potrzebuje oczyszcania, tudzież złuszczania!
Jeśli chodzi o samą marką Seboradin, największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że w recepturach stosują wiele naturalnych składników pochodzenia roślinnego. Zawsze myślałam, że ich receptury są bardziej syntetyczne, nie zawierają wyciągów czy olei. a tu miła niespodzianka.
Samym badaniem trychologicznym jestem nieco zawiedziona. Oczywiście dużo w tym mojej winy. Rano przed wyjściem użyałam suchego szamponu, więc badania nie dało się przeprowadzić. Wszystko byłoby okej jak by nie fakt, że spryskałam nim tylko okolice grzywki. Dowiedziałam się, że mam zniszczone rozjaśnianiem włosy, i rozdwojone końcówki, jednak do takich wniosków doszłam już dawnpo sama. I cały czas walcze z problemem.
Bardzo się cieszę, że miałam okazję wziąć udział w spotkaniu. Szkolenie okazało się dla mnie bardzo pomocne, dzięki niemu skorygowałam błędy, które dotychczas popełniałam w mojej włosowej pielęgnacji. Niedługo podziele się z Wami wrażeniami na temat, kuracji Fitocel.
Pięknie dziękuje marce Seboradinu za możliwość wzięcia udział!
Super sprawa z takim spotkaniem!
OdpowiedzUsuńTeż cenie sobie wszelkiego rodzaju szkolenia, na których można dowiedzieć sie wielu rzeczy
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ten wpis : )
OdpowiedzUsuńbędzie co czytać!
OdpowiedzUsuńbardzo fajne spotkanie z chęcią bym na takie się wybrała ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszcze bardzo takiego spotkania bo cenie sobie kosmetyki Seboradin :)
OdpowiedzUsuń:) Było bardzo miło i ciekawie - wielka szkoda, że nie udała się diagnoza w Twoim przypadku :(
OdpowiedzUsuńMusiało być ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPouczające szkolenie. Szkoda, że suchy szampon przeszkodził w diagnozie włosów.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne spotkanie :)
OdpowiedzUsuńSama chętnie wybrałabym się na takie spotkanie ;))
OdpowiedzUsuńwybrałabym się na takie spotkanie, aby pogłębić swoją wiedzę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne to spotkanie :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się na takie spotkanie wybrała ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że badanie okazało się failem,ale bardzo jestem ciekawa działania tych kosmetyków!
OdpowiedzUsuńWiedzy nigdy za mało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Emm
fajne takie spotkanie :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie mogłam wziąć udziału. Samo poznanie marki już wydaje się inspirujące, a badanie u trychologa jeszcze ciekawsze. Zapewne też bym usłyszała o rozdwojonych końcówkach - mój odwieczny problem :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie udało się przeprowadzić badania ;)
OdpowiedzUsuńAle fajnie, też bym chciała na takie spotkanie :)
OdpowiedzUsuń