Lush, Cosmetic Warrior

Hej,

Dziś przedstawie Wam jedną ze świeżych maseczek z Lusha. Podczas wizyty w Berlinie mój wybór padł na Cosmetic Warrior'a, chociaż padł to zbyt wiele powiedziane. Nie było żadnej z tych, na które miałam ochote, jednak pamiętałam, że kiedyś chciałam ją wypróbować i tak wpadła w moje ręce. Zapraszam na recenzje.


Myślę, że każda z nas słyszała już o świeżych maseczkach Lusha, jeśli nie to pokrótce przypomnę mamy 4 tygodnie na zużycie produkt wykonanego ręcznie z samych naturalnych składników. Niektórych nieco przeraża i odstrasza presja szybkiego zużycia, jednak jak dla mnie nie stanowi to problemu. Zawsze mieszcze się w widełkach, że tak powiem.
Gama świeżych maseczek jest naprawde spora, wydaje mi się, że każda z nas znajdzie w niej produkt odpowiadającym potrzebom swojej cery. Jak zapewne wiecie moja skóra jest tłuścioszkiem skłonnym do zapychania i częstych niespodzianek, zanieczyszeń. Próbowałam już wielu maseczek z Lusha, działanie każdej, mniej lub bardziej, odpowiadało mi. Jednak majestatyczny wojwnik od zawsze budził we mnie lęk. Spytacie dlaczego? Skład maseczki opiera się na czosnku, wyobraźcie sobie ten aromat...jednak nie oszukujmy się,  ze swoimi silnie oczyszczającymi i łagodzącymi właściowściami jest stworzony wprost dla mnie. Ciekawość okazała się większa niż obrzydzenie i wyladowała w koszyku.


Zanim opowiem Wam o działaniu zoavbaczymy skład i sprawdźmy co odpowiada za jej oczyszcające właściwości.

Skład: Kaolin (biała glinka), Fresh Green Grapes, Fresh Free Range Eggs, Honey, Cornstarch (skrobia kukurydziana) , Glycerine, Fresh Garlic, Tea Tree Oil (olejek z dzewka herbacianego) , Limonene (limonen) , Perfume. 

 Sami widzicie nie jest źle. Ze świnstewek znajdziemy tu limonen, który może spowodować uczelenie. Trzeba pamiętać o odpowiednim przechowywaniu maski, wtedy nie będzie miał okazji się utlenić i ewentualnie nam zaszkodzić. Przejdźmy do reszty składników. 
Czosnek i olejek herbaciany działają anysceptycznie, kaolin i wingrona doglębnie oczysczają naszą skóre, do tego znajdziemy tu zmiękczające jajka czy nawilżający miód. 



Działanie bardzo mile mnie zaskoczyło. Już po pierwszym użyciu cera jest wyraźnie oczyszczona, jej kolor wyraźnie ujdnolicony, a co najważniejsze ślady po krostkach wyraźnie zbledły. Z czasem niespodzianki zaczęły się poajwiać coraz rzadziej, a te obecne zagoiły się w ekspresowym tempie. twarz była wyraźnie uspokojona. Bonus to rozświetlona cera, zniknął paskudny ziemisty kolor. A to wszytsko bez żadnych podraźnień czy wysuszeń. Maseczka faktycznia była wojownikiem, pokonała armie nieprzyjaciół a dodatkowo pełniła role strażnika mojej cery, tego mi było trzeba! 



 Maska ma konsytencja beżowej pasty, dość gęstej. Jednak mimo wszytsko łatwo ją nałożyć na twarz. Jeśli chcecie zoabczyć jak wygląda na moim buziaku to KLIK Ja trzymam ją 25 min, czyli o 15 więcej niż zaleca nam producent, ale nie zauważyłam żadnych niepożądnych efektów. Tak jak pisałam wcześniej zapach nie należy do najprzyjemniejszych, główną role gra tu czosnek, czuć też nuty jajeczne i zieloną herbate. Całość delikatnie mówiąc jest dziwna, pierwszem zderzenie z zapachem może zszkowac, jednak ma nałożeniu na twarz szybko ginie. Jestem w stanie znieść ten aroma, bo uwiodło mnie działanie tego produktu. Używałam jej co 2-3 dni, pojemność starczyła mi idealnie na 4 tygodnie. Za opakowanie o pojemność 45ml zapłacimy 9, 75 euro. Niestety produkty Lusha, nie są dostępne w Polsce. 
Napewno jeszcze nie raz wróce do tej maski a i Wam gorąco ją polecam! 

26 komentarzy:

  1. Ciekawa ta maska Ja również jestem w stanie poświęcić mój nos na rzecz fajnego efektu na twarzy Kusisz kusisz

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj moja lista produktów z lusha które chcę nie ma końca :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czosnek, więc chyba zapach by mnie nie zabił :P Dla urody wiele poświęcamy :D Maseczka jak najbardziej i dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maska jak dla mnie, ale co z tego, że nie ma jej w Polsce... Buuu... Fajnie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż z ciekawości wejdę jutro do LUSHa by sprawdzić czy ta maska się nada dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś Lush mnie przestał kręcić, bo nie chcą się pojawić w Polsce :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja się zastanawiam, jak ten wojownik poradziłby sobie z moją skórą... głowy :> Kocham czosnek za jego smak i właściwości, ale wcale nie jestem pewna, czy wytrzymałabym z maseczką na twarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja juz ci mowilam ze uwielbiam zapach czosnku! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawią mnie te kosmetyki i to bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawa ta maseczka, może sprawdziłaby się i do mojej cery, szkoda tylko, że nie jest dostępna w Polsce...
    może wspólna obserwacja? :)
    everythingandnothinng.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Po tą pewnie bym nie sięgnęła, bo to nie mój typ cery :) Fajnie, że zapach okazał się do zniesienia, a maska się sprawdziła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobają mi się te produkty. Widzę je, to tu to tam... Największą ochotę, mam chyba, na peeling do ust. Szkoda, że nie mają sklepu stacjonarnego w PL. Co do maseczki... chętnie bym wypróbowała,konsystencja bardzo mi się podoba, ale ten zapach.... :/ BUZIOL

    OdpowiedzUsuń
  13. Wielka szkoda, że nie kupię ich produktów nigdzie stacjonarnie w Polsce !

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe, muszę przyjrzeć się temu bliżej (firmie)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej zapach rzeczywiście działa nieco odstraszająco już od samego czytania ;) Ale Twoja pozytywna opinia już bardziej przekonuje do wypróbowania, no nie wiem, lubię pachnące maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. skład ciekawy, ale kolor i konsystencja już ni bardzo:p

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam z tej firmy shower jelly ;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Sama mam na nie chrapkę. Gdyby tylko były łatwiej dostępne...

    OdpowiedzUsuń
  19. nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku lush, kiedyś bardzo chciałam wypróbować ich szampony w kostce

    OdpowiedzUsuń
  20. Kochana, tą serię z Ziaji przetestowałam już całą, łącznie z tym tonikiem - tak jak napisałam w poście, mam te kosmetyki od miesiąca, ale pokazuję dopiero teraz, bo byłam nad morzem i nie miałam za bardzo jak wrzucić zdjęć ;) Faktycznie, ta seria jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  21. O rety tym to mnie serio skusiłaś! Bardzo by mi się przydała :D

    OdpowiedzUsuń
  22. mega mnie ciekawią ich kosmetyki, Ja pewnie nie wyrobiłabym się w tych widełkach czasowych bo zawsze mam z tym problem :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmmm....wygląda bardzo zachęcająco. Podoba mi się.
    :*

    OdpowiedzUsuń