Kiko Cupcake, 649 Apricort

Hej,


Witam znów. To chyba moja najdłuższa blogowa przerwa, stęskniłam się za pisaniem. Dużo rzeczy zbiegło się w czasie, i czasu na bloga trochę zabrakło. Miałam dużo czasu na przemyślenia, udało mi się nabrać dystansu i jak powiedział klasyk poluzować warkoczyki. Niedzielne spotkanie było ostatnim punktem mojej blogowej laby. Dziewczyny dały mi mnóstwo pozytywnej energii i właśnie to przeciążyło szalę. Wracam! Relacja ze spotkania dla Marysi pojawi się na dniach a dziś zapraszam Was na lekki post o lakierze babeczkowym od Kiko.


W okresie wakacyjnym szturmem podbijały blogosferę. W moim przypadku była to miłość od pierwszego wejrzenia, efektywne i urocze. Piasek zatopiony w gęstym kremowym lakierze z dodatkiem kolorowych fafrocli aż do złudzenia przypominał pyszną babeczkę. Podczas wyjazdu do Berlina nadarzyła się okazja by zdobyć go na własność. Byłam zawiedziona, gdy okazało się, że część kolekcji została wyprzedana, a mój wybór musi rozegrać się pomiędzy błękitem, zielenią i właśnie morelą. Te dwa pierwsze wydawały mi się takie nie spożywcze, więc wybór wcale nie był trudny.


Moja ekscytacja lakierem trwała do pierwszej aplikacji, potem było tylko gorzej. Miałam trudności z równomiernym pomalowaniem płytki. Pędzelkiem, który jest dość duży i toporny trudno się manewruje szczególnie przy malowaniu brzegów paznokcia. Zadowalające mnie krycie uzyskiwałam po nałożeniu dwóch warstw, które schły błyskawicznie.


Niestety kolejnym mankamentem słodkiej babeczki jest trudność noszeniu. Lakier przyciągał wszystkie paproszki i szybko się brudził co wyglądało bardzo nieestetycznie. Jak dla mnie zdecydowanie nie nadawał się do noszenia na co dzień. Przy intensywnym trybie życia jaki prowadzę, sporym dyskomfortem było myślenie o lakierze. Cupcake od Kiko zdecydowanie nie sprawdził w tej kwestii. Od lakierów piaskowych wymagam trwałości, nawet ciut dłuższej niż w tradycyjnych lakierach. Niestety nie było mi dane sprawdzić jak wyglądałby na paznokciach przy dłuższym noszeniu, zniechęcona zmywałam go po około jednym dniu.


W moim przypadku wobec lakieru Kiko idelanie sprawdzi się stwierdzenie, nie wszystko złoto co się świeci. Piękność, lecz bardzo niepraktyczna. Zdecydowanie nie był przeznaczony dla mnie, jedynie myślałam o tym by zachować go na większe wyjścia. Jednak zdecydowałam się posłać go w świat, mam nadzieję, że nowa właścicielka się z nim polubi. 

Jakie są Wasze doświadczenia z babeczkowym lakierem? Posiadacie, czy wciąż jest obiektem Waszych westchnień?

buziaki, Ola

18 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie miałam takiego lakieru ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. w buteleczce wygląda pięknie, ale poza nią już mi się nie podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. w opakowaniu wyglądał ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo podoba mi się wykończenie tego lakieru, na lato skuszę się na niego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ciekawy

    pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam te piaski! mam 4 kolory :) i jakoś nie zauważyłam, żeby się łatwo brudziły ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. a mi sie nie podoba na panzokciach ^^ efekt jest troche nie wiem, nie taki jak w buteleczce ;<

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda że jest taki niepraktyczny :) No ale mnie w sumie nie zachwyca, więc niewielka strata chyba :)

    OdpowiedzUsuń
  9. szkoda, że się nie sprawdził, bo wygląda super ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie średni, nie przepadam za takimi piaskowymi lakierami

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie totalnie nie ruszyły. Jedynie podczas zakupów w Rossmannie skusiłam się na podróbkę od Wibo, bo nie widzę sensu wydawania więcej na takiego lakieraska , który nie wiadomo czy się spodoba :]

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmmm, wygląda ciekawie, ale raczej bym na niego nie skusiłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lakiery piaskowe bardzo lubię ale z Kiko nie mam ani jednego produktu, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że średnio się sprawdził bo wygląda cudnie! :)

    OdpowiedzUsuń